niedziela, 27 kwietnia 2014

Od Nathaly c.d Edwarda

Po smacznym śniadanie położyliśmy się na kanapie i oglądaliśmy wiadomości. Nic nowego. Nagle usłyszałam że ktoś się do mnie zgłasza:
- Nathaly, odbiór.
Wstałam z kanapy poszłam po radio:
- Jestem, co się stało ? - zapytałam.
- Jesteś nam potrzebna na May st. Szybko. Bez odbioru - powiedział.
- No cóż, na mnie czas - powiedziałam i pocałowałam Ed'a.
- Tylko bądź ostrożna - powiedział.
- Spokojnie - lekko się zaśmiałam i wyszłam szybko do auta.
Pojechałam tam gdzie miałam. Oczywiście jakas głupia strzelanina.
Pod koniec, gdy już ponoć było czysto, ktoś złapał mnie od tylu i ogłuszył. Nie miałam szans bo był to mężczyzna, bardzo silny.
Odsknęłam się w jakimś bunkrze. Czułam ból na brzuchu, klatce i twarzy. Miałam związane nogi i ręce, a siedziałam oparta o ścianę. Rozejrzałam się i ujrzałam dużego faceta ( tzw goryli) w czerni. Miał maskę, więc nie mogłam poznać kto to.
- Kim jesteś ? - zapytałam.
- Dobrze mnie znasz, tylko nie pamiętasz. - zaśmiał się wyciągając sztylet. - Zabiłas moich przyjaciół, więc teraz czas na Ciebie - dodał kucajac przy mnie.
- Nawet mnie nie dotykaj - warknęłam
- Ale spokojnie, zanim Cię zabije, pierw się zabawie. - zaśmiał się szyderczo i zaczął dotykać moje ciało.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam i kopnelam go w brzuch.
Wstał i chciał coś zrobić, ale znów go kopnelam, lecz w krocze.
Sztylet wyleciał mu z rąk, więc skorzystałam z okazji i sięgnęłam jakos po niego. Rozcielam sznurki i wstałam. Chciałam jakoś wyjść, ale wszystko było zamknięte.
- Nie tak szybko - przygwozdzil mnie do ściany i całował po szyi.
Swymi nogami zablokował moje, a me dłonie były trzymane przez jego mocny ścisk w dłoniach. Nie dam mu się ...
Zaczęłam się szarpać i z głowy uderzyłam go, po czym wkroczyłam do akcji.
Po chwili udało mi się go powalic, ale ten jak by miał w sobie setki energii. Ja słabłam. On szybko wstał i powalił mnie na ziemię. Nie miałam już siły ... Straciłam przytomność, a on pewnie się mną zabawi. Czy ktoś mnie tutaj znajdzie ...?

< Ed ? Sorka za błędy, ale to ze zmęczenia ;/ >

Od Edwarda c.d. od Nathaly

Świetnie mi się spało, gdy nagle obudziło lekkie łaskotaniena klacie. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem Nathaly.
- Witaj. - uśmiechnąłem się - Długo na mnie czekasz?
- Tylko chwilę. - uśmiechnęła sie.
-To ja wstaję idę zrobic sniadanie. - jak powiedziałem tak zrobiłem,  przygotowałem kanapki.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Nie teraz - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Położyliśmy się spać i zasnęliśmy.
Rano obudziłam się szybciej od Ed'a. Poszłam się umyć i wróciłam z powrotem do chłopaka.
- Wstaj mój spiochu - szepnęłam kładąc się koło niego, a dłonią jeździłam po jego klacie.

< Ed ? >

Od Edwarda c.d. od Nathaly

Nasze głosy świetnie razem współgrały. Chwile jeszcze pośpiewaliśmy po czym zapytałem:
- Nathaly, a może nauczyłbym cię gry na gitarze?

< Nathaly? >