piątek, 30 maja 2014

Od Laury cd Logana

- wszystko będzie dobrze - pocieszał mnie.
- Na pewno - powiedziałam zrezygnowana.
Wstałam i podeszłam do małej komódki. Z niej wyciągnęłam papierosa i zapalniczkę, po czym wyszłam na taras i usiadłam opierając się o ścianę. Zapaliłam i powoli zaciągałam, wydmuchiwałam dym. Nie byłam nałogową palczakom, ale czasem trzeba się uspokoić. Chłopak zauważyła to po jakimś czasie i przyszedł znów do mnie. Wyrwał papierosa i wyrzucił na wilgotną trawę.
- Zawsze musisz do wszystkiego się wpieprzać ? - lekko syknęłam, lecz bezbronnie.
- Zrozum ... wiem co się stało, ale to nie znaczy że musisz siebie zaniedbywać - powiedział kucając obok mnie
- A co mam robić ? - spojrzałam z lekko szklanymi oczami - Mam życie do dupy, rodziny nie mam ... a do tego dziecko - zaśmiałam się. - Nie jestem nikomu potrzebna na tym świecie ... - dodałam chowając głowę "w kolana".

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

Siedzialem przy niej. Nie wiedzialem co powiedziec. wiec siedzielismy w milczeniu nagle laura podniosla glowe.
- wszystko dobrze? - spytalem z troskliwoscia w glosie
- jasne... - odpowiedziala niepewnie.
- wszystko bedzie dobrze - pocieszalem ja gdyz wiem co sie zdazylo.

Laura?

wtorek, 20 maja 2014

Od Laury cd Logana

Słyszałam jak Logan wychodzi i odjeżdża. Chwilę pospałam i po jakimś czasie obudziłam się po czym zeszłam na dół. Czułam jak boli mnie głowa i oczywiście brzuch. Czy to musiało się stać ? Czy mam aż takiego pecha w życiu ?! No cóż ... Spojrzałam na zegarek, a było po dwunastej. Przekąsiłam coś. Zauważyłam kartkę od Logana, którą i tak wyrzuciłam. Usiadłam na kanapie. Skuliłam kolana i objęłam je rękoma by nie spadły. Głowę oparłam właśnie o kolana i tak siedziałam rozmyślając na tym wszystkim.
Po jakimś czasie usłyszałam jego głos:
-Laura. Jesteś?
Nie zareagowałam na to bo z wyjścia było mnie widać. Podszedł do mnie i usiadł. Oparł dłoń na moim ramieniu. Nadal nic, nie chciało mi się po prostu nic ... no chyba że zakończyć swoje bezcelowe życie.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

Zawołałem Laure... nie pamiętam po co... Jednak nikt nie odpowiadał. Wszedłem do jej sypialni... gdyż drzwi były otwarte.
-Laura? - zauważyłem półprzytomną dziewczynę... Starałem się ją obudzić... po chwili podniosła się jednak była osłabiona...
-Wszystko dobrze? -spytałem zmartwiony
-Tak...tak...-odpowiedziała ledwo wstając.
-Choć, napijesz się wody może ci pomoże... - pomogłem jej dojść do kuchni. Jednak nie było takie proste.. co chwile upadała... No tak to nie dam rady.... Wziąłem ją na ręce i s powrotem do sypialni... Położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą. A sam zszedłem do kuchni i nalałem jej wody. Po chwili wróciłem do niej i na półce położyłem jej szklankę wody... Nagle coś przykuło moją uwagę... Podniosłem...i okazało się że to test ciążowy... pierwsze słowo jakie przyszło mi na myśl to... : o Cholera.... Spojrzałem na nią a za chwile znowu na test... nie wierzyłem... nie to pomyłka... ale żem się wpakował... Położyłem jej test tam gdzie był i po cichu wyszedłem z jej pokoju... zamknąłem drzwi... zakryłem twarz i zacząłem krzyczeć...
-O Jezu ... - zszedłem na dół... chodziłem nerwowo koło kanapy... Po czym napisałem na kartce że wychodzę i wrócę wieczorem... Wsiadłem w auto... I pojechałem do baru.... Musiałem się czegoś napić... oczywiście nie alkoholu lub piwa po prostu jakiegoś soku.... Nadal nie wierzyłem w to co zobaczyłem... (...) wieczorem wróciłem do domu Laury. Tak jak obiecałem. Zgasiłem auto.
-Laura. Jestes? -spytałem gdyż w tym czasie mogła już sie obudzić.

Laura?

Od Laury cd Logana

- Co? - spytał zdziwiony.
- Nic ... - powiedziałam i poszłam do swojej sypialni.
Od jakiegoś czasu źle się czuje i czasem mnie mdli. Niestety musiałam to zrobić. Z szuflady wyciągnęłam test ciążowy i poszłam do łazienki ...

Gdy wyszłam z łazienki, byłam cała blada. Usiadłam na łóżku w swojej sypialni. To było niemożliwe że mam dziecko z Loganem. Wzięłam tabletki antydepresyjne, lecz chyba za dużo. Upadłam na łóżko ... była jedna wielka ciemność.

< Logan ? >

poniedziałek, 19 maja 2014

Od Logana cd Laury

Również się przebrałem. I usiadłem na kanapie oglądając telewizję.
-Co robisz? -spytała się Laura która schodziła.
-Oglądam...Nudno trochę więc co mam robić - powiedziałem z uśmiechem. A Laura podeszła do mnie.
-Co? - spytałem zdziwiony. A ona skrzyżowała ręce.

Laura? Brak weny

sobota, 17 maja 2014

Od Laury cd Logana

- Zimnooo.... - powiedziałam z lekkim śmiechem.
Po jakimś czasie wyszliśmy z wody i poszliśmy do domu. Byliśmy cali mokrzy. Poszłam do sypialni się przebrać. Gdy spojrzałam na zegarek, była zaledwie ósma. Po przebraniu się zeszłam na dół.

< Logan ? Brak weny : / >

Od Logan.a cd Laury

-Uzyl bym slowa szalony - zsmialem sie ... dziewczyna chciala wyjsc jednka chwycilem ja w tali i zanurkowalem z nia... jej wlosy fajnie sie w wodzie poruszaly... po chwili dziewczyna poplynela na gore a za chwile ja rowniez.
- dasz mi wyjsc wreszcie? - zasmiala sie.
- nie - odwzajemnilem smiech.

Laura?

Od Laury cd Logana

- Przegiąłeś - powiedziałam nieco wkurzona.
Wyszłam z domu i poszłam na jego tyły. Tam było małe jezioro do pływania. Chłopak poszedł za mną.
Stałam przy brzegu i ściągnęłam bluzkę. Położyłam ją na leżaku i udawałam obrażoną na niego. Podszedł do mnie i stanął tyłem do wody. W tedy lekko się uśmiechnęłam i wepchnęłam go do wody. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej, bo tym razem on był jeszcze bardziej mokry niż ja. On nagle wyszedł z wody i złapał mnie podnosząc do góry. Skoczył do wody wraz ze mną. Wynurzyliśmy się w tym samym czasie:
- Głupi jesteś - powiedziała z uśmiechem - I to bardzo - dodałam lekko się śmiejąc.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

- LAURA?! - krzyknolem a ona sie zasmiala... a ja usmiechnolem sie lobuziersko i schowalem sie za kanape, musialem okazac sie sprytem by dojsc do mojej sypialni  albo gdzie kolwiek sie chowac. Zrobilem pare piruletow i za chwile wbilem sie do lazienki i zamknolem dzwi... Dziewczyna zaczela w nie walic bo chciala sie tu dostac.. akurat bylo duze wiadro.. szybko nalalem do niego mnustwo lodowatej wody... gdy dziewczyna otworzyla dzwi z zaskoczenia oblalem ja cala, i zasmialem sie

 Laura

Od Laury cd Logana

- Słyszałam ! - krzyknęłam z góry.
Poszłam do sypialni, a z pod łóżka wyciągnęłam skrzynię z broniami. Położyłam ją na łóżko i otworzyłam. Przeglądnęłam wszystkie, lecz jedną wzięłam ze sobą. Nie była prawdziwa chociaż tak wygląda; a na wodę. Nudziło mi się, więc trochę się zabawimy. Napełniłam broń wodą i zeszłam po cichu na dół. Z daleka strzeliłam w Logana, który siedział na kanapie. Zaśmiałam się, a On szybko wstał z kanapy.

< Logan ? xD >

Od Logana cd Laury

- za wczesnie wstalem wiem - zasmialem sie o zrobilem se kanapke  i usiadlem na kanapie a dziewczyna wstala.
- co? - spytalem
- nic - powiedziala i poszla na chwile do sypialni
- kobiety... - pokiwalem glowa i wlaczylem tv lecialy wiadomosci.

Laura? brak weny

Od Laury cd Logana

(...) Obudziłam się wcześnie, ale też nie późno. Słońce powoli wschodziło, czyli godzina była piąta. Mimo krótkiego snu, wyspałam się. Poszłam do łazienki (są dwie w domu jak by co ) i umyłam się, ubrałam i zrobiłam lekki makijaż. Gdy wyszłam, zeszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie i zjadłam w jadalni. 
Po jakimś czasie na dół zszedł Logan:
- Cześć - uśmiechnęłam się w jego stronę - A od której to się nie śpi ? - zapytałam wstając z kanapy.

< Logan ? >

Od Logan'a cd Laury

- Może jakiś film oglądniemy ? - zapytała.
-Pewnie, Może horror? - spytałem
-Okey - widać że lubi horrory. Heh nie dziwie się. Włączyłem horror pod tytułem " Głosy" 

(...) Przez cały seans.. na początku normalnie siedzieliśmy.. po jakimś czasie rozciągnąłem się... i przełożyłem rękę... przytulając Laure do siebie. I tak oglądaliśmy do końca. Gdy się skończył... było późno. Napiłem się jeszcze wody.
-To idziemy spać. Jutro czeka nas robota - powiedziałem wstając z kanapy. Laura kiwnęła głowa i wstała, gdy szliśmy do sypialni ja szedłem z tyłu , akurat miałem zimną jedną rękę i tak chciałem ją wystraszyć. Nie udało mi się... 
-Sory - zaśmiałem się. I ruszyłem do drugiej sypialni. Przebrałem się... I poszedłem spać. Wstałem około 4 rano.. Ruszyłem do łazienki. Pierwsze co to skoczyłem pod prysznic. 

Laura?>

piątek, 16 maja 2014

Od Laury cd Logana

- możne wprowadzisz żółtodzioba- zaśmiał się, zmierzyłam go wzrokiem - żartuje - usiadł na kanapie.
Poszłam do toalety, a potem do sypialni. Tam szukałam innych ciuchów.
Po jakimś czasie zeszłam do niego i usiałam obok niego.
- Może jakiś film oglądniemy ? - zapytałam i spojrzałam na niego.

< Logan ? >

Od Logan.a cd Laury

(...) rozmowa z jej szefem byla spokojna i z humorem... myslalem ze bedzie gorzej... narazie zostalem przyjety ale jako mlodzik . cos w typu stazu. dostalem pozwolenie na bron ( od wosjka tez mam) i znak policjanta. Moj pierwszy dzien. Akurat mialem sluzby z Laura. po tym pojechalismy do jej domu.
- moze wprowadzisz zoltodzioba- zasmialem sie. a ona zmierzyla mnie wzrokiem
- zartuje - przetarlem odruchowo nos i usiadlem na kanapie.

Laura?

Od Laury cd Logana

- No bo chciałbyś się dowiedzieć czy miał bym szanse na gliniarza... Będę więcej czasu spędzał z tobą - powiedział.
Trochę zaskoczyła mnie jego propozycja, no ale co zaszkodzi.
- Ale wiesz że to ryzykowne ? - zapytałam i popatrzyłam na niego
- Wiem ...
Logan coś przekąsił i ubrał się, po czym pojechaliśmy na posterunek policji.
Tam spotkaliśmy naszego szefa. Weszliśmy oby dwoje do jego gabinetu. Powiedziałam mu w czym jest dobry.

< Logan ? >

Od Lagun'a cd Laury

Poszliśmy do góry. Kolega posiedział z godzinę i sam również poszedł. Była dopiero 14 godzina... Jeszcze cały dzień...
- Przejedziemy się na posterunek policji? - spytałem.
- Po co? - na pytanie odpowiedziała pytaniem...
- No bo chciałbyś się dowiedzieć czy miał bym szanse na gliniarza... Będę więcej czasu spędzał z tobą - nie wierze ze nie ugryzłem się w język...

Laura?

Od Laury cd Logana

- Kiedyś graliśmy jako zespół. Nazywaliśmy się Big Time Rusch... Długa historia - zaśmiał się.
- Trzymajcie mnie bo zemdleje .. - szepnęłam. - Twój ... wasze ... głosy są piękne - dodałam z uśmiechem.
Nie wiedziałam że spotkam kiedyś takiego faceta, który ładnie śpiewa i jest przystojny.
- Może kiedyś też coś razem zaśpiewamy - powiedziałam i poszliśmy do góry.

< Logan ? >

Od Logan.a cd Laury

No nie mogę... Dziewczyna jest boska... Wysportowana.. I do tego utalentowana... oraz ma piękny głos...
-Fałsz? To nie był fałsz... To był cudne... Masz piękny głos - powiedziałem z uśmiechem.. Zadzwoniłem po kolegę który i tak miał mi przywieść moja kurtkę bo kiedyś zostawiłem.
-Zara ci pokaże jak ja fałszuje... - weszliśmy do kabiny i dałem jej płytę. Odpaliła... Założyliśmy słuchawki...
Po chwili wyszliśmy.
-I jak?
-Wy jesteście zespołem? -spytała
-Kiedyś graliśmy jako zespół. Nazywaliśmy się Big Time Rusch... Długa historia - zaśmiałem się.

<Laura?> Totalny brak weny :<

Od Laury cd Logana

- wiesz... nie lubię jeździć nocą... może ... oczywiście jeżeli mogę to zostanę jeszcze... - uśmiechnął się i usiadł kolo mnie na kanapie.
Ucieszyłam się:
- Dziękuje, lecz tym razem nie będziesz spał na kanapie - powiedziałam i spojrzałam niego z uśmiechem - Mam jeszcze jedną mniejszą sypialnie i tam będziesz mógł spać - dodałam.
Po tej krótkiej rozmowie, poszliśmy spać.

Rano obudziłam się dość wcześnie. Umyłam się, ubrałam i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Że Logan jeszcze spał, poszłam do mojego studnia, gdzie zawsze śpiewałam. Przymknęłam drzwi i zaczęłam szukać jakiegoś kawałka. Znalazłam nawet fajny. Włączyłam podkład (bez słów oczywiście) i stanęłam za mikrofonem.
Elen Levon - Wild Child 
(głos taki sam)
Śpiewałam tak samo jak kiedyś. Kilka osób mówiło mi bym coś kiedyś zaśpiewała, singiel. Może kiedyś ...
Miałam nadzieje że Logan nie będzie tego słyszał.
Gdy skończyłam śpiewać, właśnie zauważyłam go jak patrzy się w moją stronę z uśmiechem. Podeszłam do niego, a on kilka razy klasnął w dłonie:
- Mam nadzieje że nie słyszałeś mojego fałszu ... - powiedziałam wyłączając płytę i sprzęt.

< Logan ? >

Od Logan.a cd Laury

Zauwazylem ze dziewczyna posmutniala... tez nie chcialem ja zostawiac... moze jeszcze pare dni posiedze u niej... wyszedlem po chwili z piwnicy i poszedlem na gore. dziewczyna siedziala na kanapie.... polubilem ja ... nawet bardzo...
- wiesz... nie lubie jezdzic noca... moze ... oczywiscie jezeli moge to zostane jeszcze... - usmiechnolem sie i usiadlem kolo niej na kanapie.

Laura?

Od Laury cd Logana

- o kurcze... już północ... to może ja się będę już zbierał... - powiedział
- Nie ... nie musisz - powiedziałam - Jest późno i ciemno - dodałam lekko smutając.
- Ale nocowałem już u Ciebie dwa razy, nie chce być ciężarem - powiedział
- Ależ nie jesteś - podeszłam do niego - Nie chce zostać znów sama ... ale jak chcesz - dodałam bez uśmiechu i wyszłam gasząc dalsze światła (te bliższe są na ruch).
Chciała bym by został przy mnie ... najlepiej na zawsze, ale zapewne znajdzie ładniejszą i lepszą ode mnie.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

- hm.. okey sprubuje... - zrobilem tak samo... prawie... jak dziewczyna... ale za mocno... na monitoze pokazaly sie zlamane noki rece i zegra...
- ups...
- troche delikatniej. tak ociupinkie - powiedziala... ech.. wiec zrobilem troche delikatniej... tak szczeze to zbytnio na robocie mi nie zalezalo lecz to by pobyc czesniej z Laura....
- o teraz dobrze - powiedziem widzac ze zlamalem nogi i reke.
(...) Laura pokazala mi jeszcze pare ciosow i zanim sie zorientowalismy byla noc.. ok 24. Spojzalem na zegarek.
- o kurcze... juz polnac... to moze ja sie bede juz zbieral... - powiedzialem neichetnie lecz nie chcialem byc ciezarem... juz dwa razy u niej nocowalem...

Laura?

Od Laury cd Logana

Chłopak dobrze strzela.
- hm... tera sprawdźmy w stylu karate - powiedział
- Nie tak szybko ... jeszcze liczy się spryt - powiedziałam, a on dziwnie na mnie spojrzał - Gdy napastnik ma zakładnika to musisz uważać, albo gdy nagle ktoś ci wyskakuje zza ściany.
Wzięłam broń (pistolet), założyłam okulary i słuchawki.
- Patrz i się ucz - lekko się zaśmiałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
Stanęłam za zasłoną, a jednocześnie uruchomiłam przeszkodę, która szybko się przemieszczała, a do tego "miała" zakładnika. Gdy usłyszałam sygnał, wychyliłam się zza zasłony i od razu (bez zbędnego skupiania się)  strzeliłam prosto w "napastnika" nie raniąc zakładnika. Z lufy wyleciał dymek, który dmuchnęłam i spojrzałam na chłopaka.
- Nieźle . - powiedział
- Spróbuj - podałam mu broń, a on uczynił to samo.
Trafił tak samo jak ja.
- Szalony - lekko się zaśmiałam.
- Teraz, jaka sztuka walki ? - zapytał odkładając broń i okulary.
- Samoobrona rosyjska ... czyli inaczej łamacz kości - powiedziałam i przeszliśmy na mate.
Wzięłam manekina, który była jak prawdziwy człowiek tylko że sygnały bólu wysyłał do komputera.
- Najprostszy ruch - zaprezentowałam, a na monitorze wyświetliły się połamane miejsca - Jak widać ręce i nogi połamane - powiedziałam. - Napastnik nigdzie nie ucieknie. W policji stosujemy tylko to bo jest najskuteczniejsze. - dodałam.

< Logan ? xD >

Od Logan,a cd Laury

- super.- rozgladalem sie, pierwsze gdzie to poszedlem na strzelnica, ubralem okulary i sluchawki, wziolem maly pistolet zaczolem strzelac ... tarcze byly daleko wiec trzabylo to przyblizyc... strzelilem trzy raze. Przyblizylem tarcze i trafilem w sam srodek... po tym przezucilem sie na moja ulubiona bron... snajperke.... nalatowalem.... kochalem ten dzwiek... skupilem sie w 4 sekundy i strzelilem . prosciutko w srodek. nastepnie prubowalem strzelac w ruchome obiekty wszystkie strzelilem idealnie w cel.
- hm... tera sprawdzmy w stylu karate - powiedzialem

Laura?

Od Laury cd Logana

- Bo kiedyś ... jak bylem mały również chciałem być policjantem. Jak bylem w wosku to miałem range snajper. Bo znakomicie celuje. jak myślisz?
- Nie wiem za bardzo ... Może by przyjęli, ale trzeba dobrze strzelać, być wytrzymałym na ból przede wszystkim, umieć walczyć wręcz ... Zależy co umiesz - powiedziałam - Chodź, coś ci pokarze - dodałam i wstałam.
Wzięłam klucze do "piwnicy" i poszliśmy po schodach w dół. Otworzyłam drzwi. W środku była duża podziemna hala do walk i strzelania w sam raz do treningów.
- Tutaj możemy zobaczyć co umiesz - powiedziałam włączając dalsze światła.

< Logan ? >

Od Logan.a cd Laury

Gdy dziewczyna weszla zaczolem klaskac z usmiechem
- Brawo. Jestes super
- widziales? - spytala
- widzialem. Dobrze ze nic ci sie nie stalo -patrzylem na nia... wow... Laura to zawodowa policiantkai. po chwili spytalem.
- przyjmuja do was rekrutow?
- a czemu pytasz?
- bo kiedys ... jak bylem maly rowniez chcialem byc policjantem. Jak bylem w wosku to mialem range snajper. Bo znakomicie celuje. jak myslisz? - az glupio mi bylo prosic...

Laura? weny brak

Od Laury cd Logana

Pijąc tak kawę, usłyszałam jak ktoś zgłasza się przez krotkofalowke.
- Laura, zgłoś się.
Wstałam szybko i odebrałam.
- Jestem, co się stało ? - zapytałam
- Jesteś nam potrzebna nam w szpitalu, a raczej koło. Ktoś napadł na szpital - powiedział.
-Już jadę, bezodbioru.
Ubrałam się i ogarnęłam. Zajęło mi to kilka sekund.
- Logan, możesz zostać, ale nic nie zabieraj - powiedziałam - Jak by co to możesz włączyć wiadomości - dodałam i wyszłam szybko.
Wsiadłam do swgo auta i pojechałam pod szpital. Po drodze zabrałam jeszcze znajaomą. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Było dużo ludzi w tym Tv.
Akcja się rozkrecała. Tylnim wejściem weszliśmy do szpitala. Na moim kasku była mała kamera dla tv. Szłam z przodu co było zagrożeniem. Zza ściany widziałam napastnika. Podeszłam bliżej, lecz ten mnie zauważył.
- Ręce do góry ! - powiedziałam ostro.
- Bo co mi zrobisz maleńka - zaśmiał się i wycelował we mnie.
Udało mi się strzelić mu  w nogę i upadł na ziemię.
- Zobaczcie czy nie ma innych - powiedziałam i podeszła do niego zakładając kajdany.
Wzięłam go, a drzwi szpitalne otworzyłam z buta. Lekarze zabrali go. Do środka weszli inni policjanci i zabrali personel oraz pacjentów.
~ Laura, na piętrze coś szlysze - powiedział znajomy.
~ Już idę.
Weszłam ostrożnie do góry. Jednak nie widziałam tam kolegi. Weszłam do pomieszczenia i od razu usłyszałam strzały w moją stronę. Miałam kamizelkę to nic się nie stało. Kolejnemu strzeliłam w nogę.
- Na piętrze mamy dwóch rannych, przyjdź ktoś - powiedziałam zakładając kajdany bandycie.
Obok leżał nieprzytomny Max, ale żył.
- Misja wykonana. Szpital odzyskany - powiedziałam przez krótkofalówkę, a na dworze słyszałam wiwat ludzi.
Zabrali napastnika, a ja wraz z kolegą wzięliśmy Maxa pod ramię. Wyszliśmy ze szpitala i od razu zabrali go lekarze.
Misja trwała krócej niż myślałam. Przybiegła do nas tv i zaczęli pytać. Nagle usłyszałam jak ktoś się drze:
- Laura, zostań moją dziewczyną !
- Jak widać, masz fanów - powiedział operator.
- Najwidoczniej - lekko się zaśmiałam.
Była krótka rozmowa po czym wróciłam do domu. Logan siedział na kanapie i oglądał wiadomości.
- Wróciłam. - powiedziałam z uśmiechem i odłożyłam kamizelkę wraz z kaskiem, po czym usiadłam na kanapie koło Logana.

< Logan ? >

Od Logan'a cd Laury

- Może przenocujesz u mnie ? - zaproponowała - z początkiem kaca nie można kierować - dodała i lekko się uśmiechnęła.
-Hm... No dobra.. ale ja śpię na kanapie - zaśmiałem się. Wziąłem pilota i włączyłem telewizor... Dziewczyna poszła do sypialni... A ja jeszcze oglądałem chwile... po chwili zasnąłem... Rano się obudziłem... gdzieś tak koło 12. I zauważyłem że byłem przykryty. Domyśliłem się kto mnie przykrył. Odkryłem się i wstałem, rozciągając się... Za chwile słyszę głos laury.
-Kawy czy herbaty? - skrzyknęła z kuchni.
-Kawy.
-Sypana, Rozpuszczalna?
-Rozpuszczalna, jak mogę. - Głowa mnie aż tak nie bolała jak wczoraj. Po chwili Laura przyniosła mi kawę.
-Dziękuje - uśmiechnąłem się a ona usiadła obok mnie na kanapie. A ja wziąłem kubek , podmuchałem trochę aby nie była za gorąca i co chwile brałem łyk za łykiem. 

<Laura?>

Od Laury cd Logana

Nic nie powiedziałam. Przestałam płakać, a chłopak otarł łzę. Po chwili wstalismy, a on wyszedł z łazienki. Umyłam się i ubrałam, po czym zrobiłam makijaż i poszłam do kuchni. Logan posprzątał w salonie, a ja zrobiłam nam jedzenie.
Ból głowy był silny. Współczuję mu bo zapewne bolj go jeszcze mocniej. Godzina była dość późna by gdziekolwiek jechać.
- Może przenocujesz u mnie ? - zaproponowałam - z początkiem kaca nie można kierować - dodałam i lekko się uśmiechnęłam.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

- przestan... nie mysl tak... - nadal bylem do niej przytulony... nie zostawie jej teraz...
- wszystko sie ulozy... nie mysl tak o sobie... jestes naprawde mila... sympatyczna... nie boisz sie ryzyka.... prosze... nie placz - staralem sie zrobic wszystko abyy polepszyc jej chumor... nic sie takiego nie stalo... nastala krotka cisza... przytolony do niej czekalem az sie uspokoi...

Laura? :D

czwartek, 15 maja 2014

Od Laury cd Logana

- Jestem po prostu głupia ... - powiedziałam
- Nie mów tak o sobie.
- A jak mam mówić ? - nawet nie miałam odwagi by spojrzeć mi w oczy - Jestem po prostu szmatą - powiedziałam - Która nie zasługuje na miłość... - dodałam.

< Logan ? >

Od Logan,a cd Laury

Przykro mi sie zrobilo gdy widzialem ja zaplakana...
- ej... spokojnie - kucnolem - nic sie nie stalo - usiadlem przy niej opierajac sie o sciane , przytulilem ja...
-to przez alkochol... nie twoja wina... - otarlem jej lzy - nie placz ... - staralem sie ja pocichu uspokajac

Laura?

Od Laury cd Logana

Nic nie mówiłam. Drzwi były otwarte, więc chłopak wszedł do łazienki.
- Przepraszam ... - powiedziałam z łzami w oczach - Nie miało to tak wyglądać ... przepraszam - dodałam.

< Logan ? >

Od Logan,a cd Laury

Obudzilem sie... glowa mi napier**lala  ... zdalem sobie sprawe co sie stalo.... wtsalem szybko i ubralem sie... zalozyem pasek...
- jezu jak to sie - zlapalem sie za glowe. Jednak dziewczyny nie bylo... uslyszalem ja w lazience...
- Laura... - zapukalem - Laura jestes tam? - nie odpowiedziala ale slyszalem jej placz - Laura....

Laura?

Od Laury cd Logana

No i zaczęła się zabawa na ostro ... ( mnie chce mi się tego wypisywać xD ).
Gdy się obudziłam, była godzina zaledwie 17. Byłam przytulona to Logana. Bolała mnię głowa i właśnie zdałam sobie sprawę że nakłoniłam go do tego. Wstałam i ubrałam.
Gdy byłam w łazience, zrobiło mi się głupio. Oparłam się o ścianę i zjechałam w dół, po czym zaczęłam płakać. Zwinęłam kolana i zaparlam je rękoma.

< Logan ? >

Od Logan.a cd Laury

Polozyla reke na moim pasku...
- serio nie trzeba - siedzialem dalej a ona znizyla reke... niechetny bylem do tego... jednak trzezwy nie bylem... obronic sie nie moglem. Spojzalem na nia... ona przytulila sie do mnie a ze byla to kanapa.... to pod jej ciezarem z pocyzji siedzacej ustawilem sie w pozycji lezacej... dziewczyna lezala na mnie...

Laura? xD

Od Laury cd Logana

Również zrobił sobie drinka, lecz mniej alkoholowego.
Gdy chłopak odmówił kolejnego, już wiedziałam co robić.
- Więc, jak mogę Ci się odwdzięczyć ? - zapytałam siadajac obok niego i kładąc dłoń na jego torsie.
- Nie musisz ... - powiedział.
- Ale coś za coś - szepnęłam lekko mruczac, a dłoń zjechała do jego paska od spodni.

< Logan ? XD >

Od Logan.a cd Laury

-hm... to moze pepsi z mala iloscia wodki - poprosilem. wyjolem z kurdki skurzanej moj nowy telefon... akurat ktos zadzwonil.
- ja zaraz wracam.
- okey
Wyszedlem na zewnatrz.
- z tej strony Logan.
- siemka tutaj Adam.
- ech... wiec oco chodzi? - nie lubialem z nim rozmawiac.
-gdzie jestes?
- niepotrzebne ci to
- nie chcesz zebym cie odwiedzil? - slyszalem jak sie smieje do telefonu.
- nie , nie chce... bo gdy sie zjawiasz zawsze wtedy mam problemy....
- ale..- musialem mu przerwac i wpadlem na pomysl
- psz psz.. sory nie slysze.. wjezdzam do tunelu.. e... psz... sly.. a.. gdzie... ha... - rozlaczylem sie. nie mialem ochoty z nim.  rozmawiac. wrucilem do laury a na stole lezalo to o co prosilem.
- dzieki - usmiechnolem sie, wziolem szklanke i usiadlem na kanapie. napilem sie... po tym kolejny i jeszcze jeden.
- moze jeszcze - spytala
- nie... dzieki... - gadalem jak lekko pijany.

Laura?

Od Laury cd Logan'a

- no bo... przyjechałem nim tutaj z restauracji... mam nadzieje ze się nie gniewasz...- wyjął z kieszeni kluczyki i dał mi.
- No co ty - uśmiechnęłam się - Jesteś naprawdę uroczy - dodałam.
Wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy do mnie, bo tak chciałam.
Nie minęła godzina, a my już byliśmy na miejscu. Że miałam duży garaż to pomieściły się dwa samochody i motocykl. Zaprosiłam go do środka:
- Może napijesz się drinka ? - zapytałam stając za barkiem.
- A jakie masz ? - zapytał
- To chodź tu - lekko się zaśmiałam i podszedł koło mnie, i pokazałam mu wszystkie trunki.

< Logan ? >

Od Logan.a cd Laury

- to drobiazg , - usmiechnolem sie i usciskalem ja bardziej.
- jedziemy po moje auto? - spytala a ja otarlem jej mala lze.
- nie musimy. Twoje auto juz tutaj stoi - pokazalem jej reka.
-he? jak?- byla lekko zaskoczona
- no bo... przyjechalem nim tutaj z reustauracji... mam nadzieje ze sie nie gniewasz...- wyjolem z kieszeni jej kluczyki i dalem jej.

Laura?

Od Laury cd Logan'a

- Lubisz żelki? -spytał
- Tak - uśmiechnęłam się.
Razem zajadaliśmy żelki. Logan był na prawdę fajny, aż za bardzo.
Gdy był późny wieczór, kazałam mu iść do domu i się wyspać, a jutro po południu mnie wypuszczają. Na mój rozkaz tak uczynił.
Obudziłam się rano. Lekarz podał mi ciuchy, które przywiozła mi moja przyjaciółka. Ubrałam się w nie i zrobiłam lekki makijaż. Po tym byłam jeszcze na kilku badaniach, które trwały aż do popołudnia. Gdy wyszłam ze szpitala, czekał już Logan. Podszedł do mnie, a ja do niego. Przytuliłam się i to mocno.
- Dziękuje ... jesteś jedyną osobą, która zawsze czuwa przy mnie - powiedziałam, a z oka wypłynęła mała łza. Uśmiechnęła się.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

Uśmiechnąłem się gdy dziewczyna podziękowała.
-Nie ma za co... - Siedziałem jeszcze chwile przy niej.
-Chcesz coś z automatu? - spytałem
-A możesz mi coś wziąć. - machnęła ręką.
-Spoko - wstałem i poszedłem do automatu. Nie był daleko drzwi od pokoju szpitalnego laury.Włożyłem kasę i wystukałem kod na batona... Po chwili wróciłem.
-Lubisz żelki? -spytałem

Leura?> Brak czasu

Od Laury cd Logan'a

- Jak się czujesz? - spytał troskliwym i spokojnym tonem...
- Dobrze - lekko się uśmiechnęłam - Nic takiego się nie stało ... bywało gorzej - dodałam.
Chwile rozmawialiśmy ze sobą.
- Mam nadzieje że nie siedziałeś tutaj te dni co spałam ? - spojrzałam mu w oczy, a on spuścił głowę - Głupek - dodałam śmiejąc się - Dziękuje - powiedziałam z uśmiechem.

< Logan ? >

Od Logan'a cd Laury

Dziewczyna oberwała w plecy... Złapałem ją w ostatniej chwili... Pierwsze co spojrzałem na bandytę któremu policjanci zabrali broń... Wyciągnąłem broń z kieszeni dziewczyny strzeliłem bandycie w brzuch.
-A to za nią frajerze... - szepnąłem... PO czym szybko ją z stamtąd zabrałem... miałem przywalone od policji... Miałem mały problem... Nie wiedziałem co zrobić... Jeżeli pojadę to co z autem Lary... Zresztą nie myślałem długo pierwsze co to Położyłem ją na przednim siedzeniu, i szybko pojechałem na szpital... Zaparkowałem , wyciągnąłem ją z auta i od razu do lekarza... (...) Dziewczyna leżała w pokoju jeszcze nie przytomna... z trzy dni... dzień i noc siedziałem na ławce przy wejściu od jej pokoju... Martwiłem się... Byłem zdenerwowany... chodziłem dookoła... Ale nie odszedłem od tych drzwi na więcej niż pięć kroków. Raz siedziałem.. raz chodziłem... I tak przez trzy dni... Nie spałem.. tylko może drzymłem na godzinę... Po chwili lekarz powiedział że mogę wejść... Wszedłem... obudziła się... usiadłem przy niej na krześle...
-Jak się czujesz? - spytałem troskliwym , i spokojnym tonem...

<Laura?>

Od Laury cd Logan'a

- O przepraszam.. To co pani zamawia ?
Nie przejęłam się tym zbytnio. Zamówiłam to co chciałam.
Po zjedzeniu trochę rozmawialiśmy by bliżej się zapoznać. Nagle usłyszałam jak bus zatrzymuje się z piskiem opon i wysiadają z niego ludzie. Do restauracji wpadli jacyś bandyci. Zaczęli strzelać w sufit, a wszyscy schowali się pod stoły. Wysłałam sygnał do policji że jest napad.
- Jeśli będzie cicho, wszyscy przeżyją ! - krzyknął jeden z nich.
Nagle ten sam zauważył mnie i podszedł do mnie, łapiąc za rękę i wyciągnął na środek. Reszta bandytów zabierała pieniądze z kasy.
- Hej piękne - szepnął z uśmiechem, oczywiście nie widziałam jego twarzy.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić - powiedziałam stanowczo.
- Tak ? - przyłożył mi broń do brzucha - A teraz ? - zaśmiał się.
- Nie - kopnęłam go tak mocno że się schylił i dostał z kolana, padając na ziemię.
Wstał lekko obolały i przytrzymał mnie do ściany.
- A teraz błagaj o wybaczenie - powiedział ostro i znów przyłożył lufę do brzucha.
Spojrzałam na Logan'a który patrzył z niepokojem. Kiwnęłam głową tak by się nie ruszał i że sobie poradzę. Z tyłu wyciągnęłam pistolet i sama strzeliłam mu w brzuch. Schowałam się za kolumną, a podbiegł do Logan.
- Miałeś tam zostać ! - powiedziała zła
- Sama nie dasz rady - powiedział.
- Dam.
Odchyliłam się zza kolumny i strzeliłam kilka razy trafiając. Akurat przyjechała policja i wparowała do środka. Gdy niby było już bezpiecznie, skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Nagle usłyszałam strzał i ogromny ból w plechach.
- To za nas su*o  ! - krzyknął bandyta.
W samą porę złapał mnie Logan, lecz ja już byłam nieprzytomna.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

-Jedz za mną. To się dowiesz - Uśmiechnąłem się i wsiadłem do fury.Pojechałem przed siebie a dziewczyna za mną. Poskręcaliśmy trochę... I w końcu zaparkowałem... A Laura obok mnie. Wyłączyłem furę wziąłem portfel. Wysiadłem a dziewczyna już stała obok mojego auta.
-Choć- Uśmiechnąłem się i ruszyliśmy do Restauracji.. Dość drogiej...


Dziewczyna się zdziwiła i przez chwile zamilkła. W środku było jeszcze lepiej.

- Usiądź tutaj a ja za chwile przyjdę. - Dziewczyna usiadła a ja poszedłem coś zamówić. Oczywiście wiem że i tak kelnery chodzą ale miałem prośbę do właściciela... Udało mi się go szybko znaleźć. Pogadałem z nim trochę... Po chwili wróciłem do niej z kartą meni.
-Wybierz co bys chciała. - powiedziałem.
-A granica?
-Ja stawiam więc możesz wybrać co tylko chcesz. - przyszedł kelner.
-Co państwo zamawiają? -spytał
-Em.. ja poproszę filet z ryby z ryżem i z sałatą w śmietanie. - gdy mówiłem kelner zapisywał.
-A dla małżonki?
-To nie małżonka - zrobiło mi się głupio.
-O przepraszam.. To co pani zamawia?

<Laura? Brak weny :( >



Od Laury cd Logan'a

-Już jestem - zaśmiał się.
- Usłyszałam - uśmiechnęłam się - Więc może kilka rundek ... a później ... zobaczy się - dodałam i lekko się zaśmiałam.
Nie wiem czemu, ale Loga dobrze na mnie działał. Częściej się uśmiecham i śmieje.
Wsiedliśmy znów do aut i ruszyliśmy.
Na koniec był remis.
- Więc, gdzie teraz ? - zapytała

< Logan ? >

Od Logan'a cd Laury

- Zaraz jadę na tor - powiedziała - Może wpadniesz później ? Pościgamy się ... - dodała lekko się uśmiechając.
-Jasne. Pewnie, jak wrócę z nowym telefonem to wpadnę  - Uśmiechnąłem się do niej po czym pokazałem do niej pieść. Jako tak zwany " Żółwik" na powitanie i na pożegnanie. Dziewczyna poszła do swojego auta a ja do swojego. Ruszyłem w stronę galerii s piskiem opon. (...) Udało mi sie znaleźć fajny tel. Dotykowy i wielki.. z systemem android.. Kazan 5. Po tym sprawdziłem godzinę.
-O jest jeszcze czas - Powiedziałem szybko wróciłem do fury. Odpaliłem i ruszyłem. Przyjechałem od razu pod tor. Dziewczyna rozgrzewała swoje autko. Nie czekając aż wróci na start ruszyłem... Po chwili widziałem jej auto przed sobą.. i chyba mnie zauważyła bo przyspieszyła... To samo i ja uczyniłem... Na prostej drodze dogoniłem ją i jechaliśmy maska w maskę. Na zakrętach również... Aż w końcu meta.. to turbo odpalone i jedziemy... A za chwile fum... Równocześnie ukończyliśmy wyścig... Zatrzymałem się z piskiem. I wysiadłem na chwile.
-Już jestem - zaśmiałem się.

<Laura?>

Od Laury cd Logan'a

- traci mi zasieg, czesto mi sie wylancza.... pewnie dlatego ze walilem nim o sciane kiedy bylem mlody bo przegrywalem w gre - zasmial sie
- Trzeba szanować telefony - powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
- A ty co będziesz robić ? - zapytał
- Zaraz jadę na tor - powiedziałam - Może wpadniesz później ? Pościgamy się ... - dodałam lekko się uśmiechając.

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

- O hejka - uradowalem sie ze znowu ja zobaczylem.
- co porabiasz? - spytala
- A zara do sklepu jade. - usmiechnalem sie do niej.
- A co kupujesz?- spytala... mialem wrazenie ze chce pojechac rowniez.
- Rozne Zeczy. Musze kupic nowy telefon. - trzymalem telefon w rece.
- a co nie tak z tym - wskazala palcem na telefon ktory trzymam
- traci mi zasieg, czesto mi sie wylancza.... pewnie dlatego ze walilem nim o sciane kiedy bylem mlody bo przegrywalem w gre - zasmialem sie

Laura?

Od Laury cd Logan'a

(...) Pojechałam do swojego domu. Tam ogarnęłam się, zjadłam coś i poszłam spać.
Nie mogłam zasnąć, bo cały czas miałam go w głowie. Spodobał mi się, lecz muszę go jeszcze poznać.

Rano zrobiłam to samo co wcześniej. Tym razem do klubu pojechałam autem.
Gdy zajechałam na klub, Logan już był. Że mieliśmy garaże koło siebie, to byłam blisko niego. Zaparkowałam i wysiadłam z auta:
- Cześć - zwróciłam się do Logan'a

< Logan ? >

Od Logana cd Laury

- Pewnie. Ja jestem Logan. - Przywitałem się, - Będziemy jechać czy piechotą? - spytałem
-A jak wolisz? - spytała po czym wzięła swój kask.
-Aha czyli jedziemy. - Uśmiechnąłem się i kliknąłem w kluczyki. Otworzyłem drzwi które otwierały się do góry. Wsiadłem i zamknąłem drzwi. Po chwili odpaliłem furę. Usłyszałem moje kochane dźwięki jego silnika... I otworzyłem okno , Laura była już gotowa. I pojechała pierwsza. A ja zrobiłem szybki zawrót z piskiem opon. I za chwile byłem na prostą... oczywiście za bardzo szaleć nie mogłem bo wyjeżdżaliśmy dopiero .... Ciągle jechałem za Dziewczyną. Popisywała się jadać przez chwile na tylnym kole. Przyspieszyłem trochę i jechałem po jej prawej stronie. Pierwsze co to pokazała mi tor. Na tym torze to się można popisać. Czadzik :D (...)
Po pokazaniu mi terenów. Wróciliśmy wieczorem do garażu. Zaparkowałem , Zgasiłem , wysiadłem i Zabezpieczyłem alarmem. Podrzuciłem kluczykami i schowałem do kieszeni. Po chwili dziewczyna również siadła z motoru.
-Dzięki - Musiałem podziękować.
-Spox - odpowiedziała. Po czym ruszyłem do pokoju gdzie nocowałem.

<Laura?>

Od Laury cd Logan'a

- Witam...Mam pytanie.. Bo to mój pierwszy dzień tutaj... i mam małe zadanie... Wiesz może gdzie znajdę butle do paliwa? - spytał trzymając ręce w kieszeni.
- Tam na końcu - wskazałam na koniec garażu. - Tylko uważaj by coś Cię nie zjadło - dodałam.
- Dzięki - powiedział i poszedł po to.
Nie ma to jak Świeżak, lecz z bliska wygląda jeszcze ładniej.
Odłożyłam kask na motor i wyszłam z garażu zamykając go. Rozpięłam żółwia ( oczywiście pod nim miała normalną bluzkę xD ) i weszłam do budynku. Tam nikogo nie było, prócz Fabiana.
- Cześć - powiedziałam
- Witam - odpowiedział stojąc w kuchni.
Lałam sobie trochę wody do szklanki i napiłam się. Przez długi czas rozmawiałam z nim. Nastała godzina 15:00.
Nagle przyszła do nas Nathaly.
- Laura, czy możesz zapoznać Logana z terenami ? - zapytała
- Mogę, to ten nowy ?
- Tak, a ty Fab chodź ze mną. - powiedziała i poszliśmy.
Zrobiłam tak jak mówiła. Znalazłam go w koło swego auta.
- Cześć, jestem Laura - zwróciłam się do niego - Dostałam zadanie od szefowej bym zapoznała Cię z terenami, zgadzasz się na to ? - zapytałam.

< Logan ? >

Od Logan'a cd Laury

(...) Cieszyłem się że jestem członkiem nowego klubu. I już miałem pierwszą misję... Jako prace przydzielono mi " Dostawca Paliwa" Ale najpierw musiałem pójść do garażu bo butelki od benzyny. Ponoć gdzieś tam są. Zacząłem szukać z kluczykami w ręce. Włożyłem kluczyki od auta do kieszeni... I nadal nie mogłem znaleźć tych butelek... Podrapałem się po głowię.. I zobaczyłem dziewczynę która schodzi z Motocyklu... Tylko ona była w pobliżu. Więc podszedłem do niej.
-Witam...Mam pytanie.. Bo to mój pierwszy dzień tutaj... i mam małe zadanie... Wiesz może gdzie znajdę butle do paliwa? - spytałem trzymając ręce w kieszeni.

<Laura?>

Od Laury

(...) Po ubraniu się w czarny kombinezon (ma motocykl), wyszłam z domu (nie mieszkania) i poszłam do garażu po Suzan'a. Wyprowadziłam maszynę na zewnątrz i zamknęłam garaż. Wsiadłam na motor i założyłam kask, po czym odpaliłam i ruszyłam. 
Zajechałam aż do centrum miasta. Zbliżałam się do świateł. Stał tam samochód podobny do mojego. Stanęłam obok i czekałam aż światła się zmienią. Spojrzałam na wóz, który był dość ładny. Skierowałam wzrok na kierowcę. Siedział tam przystojny mężczyzna, który również na mnie spojrzał. Odwróciłam się na licznik niby że coś sprawdzam. Zaczęłam delikatnie gazować to powodowało że silnik wydawał miłe dźwięki. Spojrzałam znów na niego i potem na światła, które zmieniły się na zielone. Ruszyłam powoli, w równym tempie jak kierowca auta. Po chwili przyspieszyłam i byłam już daleko od niego. Gdy spojrzałam w lusterko, go nie było. Najwidoczniej skręcił gdzieś. 
Pojechałam do klubu kobry, gdzie zawsze lubiłam przebywać. Gdy zajechałam na klub, ujrzałam te same auto co było na światłach. Stanęłam obok (bo stał na parkingu) i zgasiłam silnik. Z pomieszczenia właśnie wychodził ten sam kierowca. Ściągnęłam kask i oparłam o baniak, po czym zsiadłam z motoru i skierowałam się w stronę klubu. Tak, nie przywitałam się z nim bo mógł to być jakiś facet od prądu. 
- Kto to był ? - zapytałam Nathaly, która była w środku
- Nowy członek klubu - powiedziała i gdzieś poszła. 
Ja wyszłam z powrotem na dwór i wsiadłam na motor (oczywiście go odpaliłam), po czym wjechałam do garażu. 

< Logan ? >

wtorek, 13 maja 2014

Od Nathaly cd Ed'a

Po posiłku poszliśmy do sypialni. Zapewne jak będę tego chciała, to on znów odmówi. Jednak nie poddam się. Podeszłam do niego z uśmiechem. Dłonie oparłam o jego tors i pocałowałam namiętnie.

< Ed ? Tymczasowo brak weny :/ >

poniedziałek, 12 maja 2014

Od Ed'a c.d. Nathaly

- Ależ nie ma za co... A teraz zapraszam cię na kolację. - wskazałem reką stół z jedzeniem. Usiedliśmy i delektowaliśmy się smakiem owych dań. Na deser podałem szarlotkę. Po posiłku razem poszliśmy do pokoju.

< Nathaly? .>

sobota, 10 maja 2014

Wiadomość

Cześć, to ja, Adminka Tinistas... Więc jest taka sprawa, że ja usuwam Ivette, ponieważ samochody to nie moja pasja. Wiem, że tu nie tylko pisze się o tym, wiem, że pisze się o przygodach, seksie itp. ale ja już zdecydowałam. Więc, podsumowując:
Odchodzę jako Ivette i odchodzę jako Adminka 

Ohayo~!


Od Nathaly cd Ed'a

- Musisz się uspokoić. Mam dla ciebie wiadomość i miałem ci o tym powiedzieć później ale cóż. Zarezerwowałem dla nas wyjazd do Paryża na tydzień. Tym razem nie wywiniesz się pracą. -uśmiechnął się - To co zadowolona?
Poczułam się jak bym rozmawiała z wybawicielem. W oczach pojawiły mi się łzy szczęścia. Przytuliłam się do niego mocno.
- Pewnie że zadowolona - powiedziałam w pełni uśmiechnięta.
Spojrzałam na chłopaka, a On otarł mi łzę z policzka. Lekko się zaśmiałam.
- Dziękuje ... - powiedziałam z uśmiechem.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Ale słyszę, że coś się stało, opowiadaj.
- Znowu się pokłciłam z ekipą i tyle.
- Musisz się uspokoić. Mam dla ciebie wiadomość i miałem ci o tym powiedziec później ale cóż. Zarezerwowałem dla nas wyjazd do Paryża na tydzień. Tym razem nie wywiniesz się pracą. -uśmiechnąłem się - To co zadowolona?

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Ed'a

Dostałam wezwanie i oczywiście tam pojechałam. Jechałam z ekipą, której nie nienawidziłam bo nigdy nie była zorganizowana.
~ Po pracy ~
Wyszłam z komisariatu zmęczona i wściekła. Pokłóciłam się z moją ekipą i z tą którą dzisiaj byłam. 
Pojechała do domu. Po drodze kilka razy się zatrzymywałam by ochłonąć, ale nic nie dawało.
Zaparkowałam auto w garażu i weszłam do domku. Trzasnęłam drzwiami gdy weszłam. Rzuciłam kamizelkę na szawke przy wyjściu i usiadłam na kanapie. Miałam nadzieje że Ed nie zejdzie do mnie ... ale jednak przyszedł. Zauważył mnie i poszedł.
- Coś się stało, Nathaly ? - zapytał siadając obok mnie.
- Nie, nic się nie stało ... - powiedziałam wkurzona.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. Nathaly

- Nathaly, nie dzisiaj. Jestem już zmęczony. Dobranoc. - odwróciłem się na bok i zasnąłem. Rano jak zwykle przygotowałem śniadanie po którym Nathaly dostała wezwanie i pojechała. Ja usiadłem do komputera i zajrzałem na stronę którą wczoraj znalazłem. Były dwa nowe posty szybko je przecztałem, a następnie wszedłem na stronę pewnych linii lotniczych i zacząłem szukać tanich terminów. Następnie szukałem hotelu.
< Nathaly? >

Od Ed'a c.d. Aki

- Dość głośno. - zaśmiałem się - Jest tu jeszcz kilka innych atrakcji. Na przykład diabelski młyn. Idziemy na niego? - dziewczyna skinęła głową i poszliśmy stanąć w kolejce. Szybko znaleźliśmy się w wagoniku. Młyn ruszył, z początku bardzo wolno lecz z czasem mocno przyśpieszył. Starałem się zachowywać tak jak Aki. Niezbyt mi wychodziło, ale jakoś trzeba ludziom zaimponować. Młyn wykonał kilkanaście kółek i gdy z niego zeszliśmy zaprowadziłem Aki na rollercoaster. Tym razem naprawdę się darłem, niczego nie udając. Po przejażdżce poszliśmy na popcorn. Kupiłem duży wraz z 1 dużą colą.

< Aki? >

czwartek, 8 maja 2014

Od Aki c.d Ed'a

-Cicho- zaśmiałam się. -Teraz moja kolej- przeszłam koło chłopaka i wjechałam na sam szczyt. Gdy byłam już przyczepiona spojżałam w dół na Ed'a i pomachałam mu. Nastepnie skoczyłam napawajac się uczuciem jakim było spadanie. Oczywiście nie mogłam sie powstrzymać przed wariackimi ewolucjami. krzyczałam głośno z radości przy tym. Gdy było juz po wszystkim zeszłam spowrotem na dół.
-A jak mi poszło?- zapytałam

<Ed?>

Od Ed'a c.d. Aki

Gdy Aki podjechała podszedłem do niej i powiedziałem:
- To gdzie jedziemy teraz?
- A co proponujesz?
- Może pojedziemy do centrum. Tam jest platforma do skoku na bungee, pasuje ci?
- No jasne, to świetny pomysł.
Odszedłem i wsiadłem do swojego samochodu. Jechałem do centrum i zaparkowałem niedaleko owej platformy.  Wysiadłem i przed wjazdem na górę poczekałem na Aki.
- Kto idzie pierwszy? - zapytałem spoglądając na górę.
- Możesz, no chyba, że się boisz. - lekko zaśmiała się
- Ja się niczego nie boję. - odrzekłem i wjechałem na górę. Specjalista przypiął mnie do różnych pasów i linek po czym dał mi znak do skoku. Lekko przerażony spojrzałem w dół po czym pomyślałem: Raz kozie śmierć. Skoczyłem. Przez tępare sekund czułem jakby wszystko wokół się zatrzymało... Szybko to wspaniałe uczucie się skończyło, bo wróciłem na szczyt platformy. Zjechałem na dół i podszedłem do Aki.
- I jak wypadłem?

< Aki? >

środa, 7 maja 2014

Od Aki c.d. Ed'a

-Ty może zostań, twój wóz jest tutaj.- zaproponowałam.
-A ty?- spojżał na mnie
-A ja spadam!- Zaśmiałam się i skoczyłam w tył śmiejąc głośno. Chwile spadałm  by dekikatnie odbić się nogami od ściany i spadać dalej. Chłopak podbieg do krawędzi aby sprawdzić czy się nie zabiłam. Najwyraźniej sie tego nie spodziewał. Gdy zjechałam na sam dół wsiadłam do samochodu i podjechałam do niego.

<Ed?>

wtorek, 6 maja 2014

Od Nathaly c.d Ed'a

- A nic takiego... - powiedział.
- Na pewno ? - zapytałam z uśmiechem.
- Na pewno - odpowiedział odwzajemniając się uśmiechem.
Poszłam do łazienki się umyć, ale nie obeszło by się bez wspólnego mycia. Po chwili Ed przyszedł do mnie pod prysznic.
Zajęło nam to kilka minut. Po tym ubrałam koszulkę (lub koszule, taką nieco za do połowy ud) i poszłam do sypialni. Położyłam się obok chłopaka, który wcześniej wyszedł i wtuliłam się w niego. Swą dłonią krążyłam po jego klacie.

< Ed ? Może do czegoś dojdzie ? xD >

Od Ed'a c.d. Nathaly

Nathaly wyszła na taras i dość długo tam stała. Ją w tym czasie przeglądałem różne strony internetowe i natrafiłem na blog. Pisała go pewna Amerykanka. Był on o romantyźmie i te sprawy. Nmz namysłu zacząłem czytać post od początku. Nagle to pokoju weszła Nathaly.
- Co tam przeglądasz? - podeszła bliżej, a ją szybko zamknął przeglądarkę.
- A nic takiego...

< Nathaly? >

Od Ed'a c.d Aki

Wspinaczka.. To mogło być ciekawe. Wyjąłem z bagażnika sprzęt do wspinaczki, pracowałem hak i zacząłem wspinaczkę. Niestety nie szło mi zbyt dobrze, ale grunt, że byłem coraz wyżej... Aki była oczywiście pierwsza na górze.
- No, nieźle ci poszło. - powiedziała
- Teraz trzeba wracać po auto.
- Tak.

< Aki? >

Od Aki c.d. Eda

-Nooo...- przytaknęłam, cały czas obserwując pionową ścianę pod nami. -Idealna!- Westchnęłam z zadowoleniem do siebie.
-Co?- Ed popatrzył na mnie zdziwiony
-Jest tu zjazd na dół?- zapytałam puszczając mimo uszu jego pytanie.
-Nie za bardzo, jest zejście, ale nie dla auta.- Mruknął zastanawiając sie co mi chodzi po głowie. Spojrzałam przez jego ramie na droge o której mówił, następnie na jego samochód i mój.
-Ty nie dasz rady zjechać, ale mój potworek tak.- Uśmiechnełam się i wsiadłam do samochodu, a na miejscu pasażera wsiadł chłopak.
-Dalej nie wiem co kombinujesz...- mruknął podejżliwie.
-Na razie zapnij pas, postaram się zjechać delikatnie.- oswiadczyłam i zjechałam waską, szutrową drórzką. Nie było to dla mie nic trudnego. Po nie długim czasie znaleźliśmy sie na dnie kanionu i staliśmy pod tą samą scianą na której staliśmy jeszcze chwile temu.
-Super, a co teraz?- spojżał na mnie z uniesioną brwią. Ja bez słowa wyjęłam zbagarznika sprzet do wspinaczki. Szybko załozyłam uprząż i wbiłam pierwszy hak.
-Ja mam zamiar się powspinać. Nie wiem jak ty- zaśmiałam się i zaczełam wchodzić. Byłam ciekawa czy umie, a jeśli tak to czy wejdzie, drugi zestaw sprzętu leżał w bagarzniku. A jesli nie umiał, też byłam ciekawa co zrobi.

<Ed?>

Od Nathaly c.d Ed'a

Po dość długim pobycie w szpitalu, pojechaliśmy do domu. Napiłam się trochę wody i wyszłam na taras.
Ed robił coś w środku. Nagle dostałam sms'a:
" Spójrz do garażu ..."
I tak zrobiłam. Na miejscu stało moje auto, które przywiózł szef.
" Dziękuje :) "
Odpisałam i poszłam z powrotem na taras.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. Aki

- Hm.. Możemy pojechać... Nad kanion. Jest tu, niedaleko.
- No dobra.
Wsiedliśmy do swoich aut i pojechaliśmy nad kanion. Był on duży i głęboki. Podeszliśmy do krańca, spojrzałem w dół i po chwili znów patrzyłem na Aki.
- I jak? Ładny widok, co?

< Aki? >

Od Aki c.d. Ed'a

Zaśmiałam się słyszac tą propozycje.
-No co?- zapytał zdezoriętowany moją reakcją.
-Po pierwsze, lubie moje ciuchy. Po drugie nienawidze zakupów, ani strojenia się. Chodze w tym co lubie i w czym mi wygodnie. Po trzecie nie jestem galerianką. Możesz mnie wziąć za chłopczyce, niechluje, czy co tam chcesz. Ja czuje sie tak dobrze.- Zasmiałam sie kładąc pieniadze za swój posiłek. Nie że nie miałam zaufania do chłopaka czy coś. Poprostu czułabym sie zobowiązana, a ja jestem lekko duchem. Wstałam uśmiechając się.
-Nie chce sie nażucać, ale co robimy?

<Ed?>

Od Ed'a c.d. Aki

- Smacznego, a i wcale mnie nie zanudziłaś. To dość inteeresujące... Wiesz co, jakbyś potrzebowała pieniędzy to mów śmiało.  - uśmiechnąłem sie i zabrałem się za jedzenie swojego dania, czyli baraninę z młodymi ziemniaczkami oraz czerwone wino wytrawne. Po posiłku poprosiłem o rachunek i zwróciłem się do Aki:
- Może potrzebujesz jakichś wytworniejszych ciuchów na takie wyjścia, albo poprostu coś nowego ? Jeśli tak to mogłbym cię zabrać do pobliskiego centrum handlowego i coś ci kupić.

< Aki? >

poniedziałek, 5 maja 2014

Od Aki c.d. Ed'a

-Co moge wiele mówic? Przyjechałam tu aż z włoch, bo usłyszłam o całkiem niezłym klubie. Więc postanowiłam sprawdzić sama i przyjechać. Nigdy nie byłam bogata, jak przystało na sierote. A utrzymywałam się z drobnych kradzieży. Niedawno dopiero zaczełam zarabiać jako mechanik. Ale ani mru mru. Wolałabym aby nie było o tym za głośno.- zachichotałam. -No i jak pewnie się domyślasz uwielbiam konie mechaniczne, no tak jak i zwykłe. Ale jeśli chodzi o auto, preferuje off-road. No i to było by na tyle. Pewnie cię wynudziłam co?- zaśmiałam się. Akurat wtedy przynieśli zamówione jedzenie.
-No, to smacznego- zażyczyłam i zaczełam jeść.

<Ed?>

Od Ed'a c.d. od Aki

- Eh, nie ma co dużo opowiadać... Myślę, że wystarczy to iż jestem bogaty, mam siostrę i nie mam rodziców, umarli... Ale to nic. Jakoś żyje z aut. Od czasu do czasu jakieś zreperuje lub ulepsze i już. To może teraz ty opowieść coś o sobie?

< Aki? >

Od Aki c.d. Eda

Rozejżałam się, nie była to wielo gwiazdkowa restauracja, jednak ludzie wyglądali dość schludnie. Nawet mój towarzysz. Tylko ja siedziałam w wyświechtanym podkoszulku, znoszonych bojówkach oraz obłoconych trepach. Na dodatek moje tatuaże były na wierzchu. Najzwyczajniej nie pasowałam do tego otoczenia. Dlatego też siedziałam spięta, a Ed to zauważył.
-Co taka spięta?- zapytał żartoblibie udając że nie zauwazył
-Ha ha ha- udałam śmiech.
-Spoko nie jest źle- zaśmiał się
-No, chyba tak, nie wyglądam tak jak ty- uśmiechnęłam się kąśliwie. Wtedy przyszedł kelner, zamówiłam tylko lekką zupę i lampkę wina.
-No- oparłam się na łokciach. -To może jak nie oprowadzasz to choć opowiedź mi co nie co?

<Edward?>

Od Fab c.d Iv

- Cześć, chłopaki. - pocałowała mnie w policzek. - O czym rozmawiacie ?
- O wszystkim - objąłem dziewczynę w talli ręką.
- To ja już będę iść bo spóźnię się na spotkanie, Na razie - powiedział i poszedł.
Weszliśmy do środka.

< Iv ? Cierpię na zaraźliwą chorobę - Brak weny :/ xD>

Od Edwarda c.d. od Nathaly

Nathaly długo nie wracała z pracy. Postanowiłem pojechać na jej komisariat. Tam wypytałem jej szefa o miejsce do, ktorego została wysłana. Okazało się,  że pojechała aby pojmać przestępców, którzy niedawno wyszli z więzienia. Pojechałem na miejsce ich zbiórek. Przed garażem zauważyłem auto Nathaly.  Ona musi tam być! - myślałem. Wybiegłem z samochodu i ppodszedłem do wejścia. Usłyszałem krzyk Nathaly. Bez wahania wparowałem do środka.  Ujrzałem obleśnego typa, który obmacuje Nath. Gwałtownie odepchnąłem go i uderzyłem.
- Nath, uciekaj! Szybko!! - po tych słowach owy mężczyzna żucił się na mnie. Zacząłem z nim bujkę. Nie obyło się bez ran ale wszystko dla Nathaly. Po kilkunastu minutach walki facet padł, a ja przywiązałem go liną do słupa. Zadzwoniłem na policję po czym Skierowałem się do swojego auta. O dziwo siedziała w nim Nathaly i czekała na mnie.
- Może teraz pojedzmy do szpitala.
- Nie ma potrzeby, wszystko jest dobrze...
- Masz rozcięty łuk brwiowy i kilka otarć, a poza tym powinni ci zrobić obdukcję. - na twarzy Nath pojawił się pewien szczególny grymas, a następnie kiwnęła głową, że się zgadza.

< Nathaly? >

Od Edwarda c.d. od Aki

- Witaj, ja jestem Edward Nickolas. Możesz mi mówić Ed albo Nick, jak chcesz... Zaprowadzę cię do właścicielki, u niej się zarejestrujesz. - dziewaczyna podążyła za mną. Ja zaprowadziłem ją do pokoju Nathaly. U niej Aki załatwiła wszystkie formalności po czym wyszliśmy z pokoju.
- Aki, może pokazałbym ci okolicę?
- Jasne.
- Wsiadaj do auta i jedz za autem marki Scion.  - poszedłem do swojego wozu i wyjechałem z garażu. Aki jechała za mną, podjechałem do pewnej restauracji. Wysiadłem z auta i podszedłem do Aki.
- To jest pobliska restauracja grecka. Zapraszam do środka.  - uśmiechnąłem się
- A co ze zwiedzaniem okolic?
- Okolice mogą poczekać,  głód nie. - weszlośmy do środka i usiedliśmy przy stoliku na końcu lokalu.

< Aki? >

Od Aki

Spojrzałam jeszcze raz na mapę aby upewnić się że dobrze jadę. Byłam już u celu. Wyjechałam z gąszczu, przejachałam przez rów i wjechałam na szutr przed jakims budynkiem. Rozejżałam sie za miejscem do parkowania zauważyłam jednak tylko jedno naprawde wąziutkie. Przydusiłam nieco gaz i z gracją oraz tumanem kurzu zaparkowałam. Zauważyłam kogoś stojącego niedaleko i patrzącego jak mój potworek zmieścił sie na miejscu dla osobówki. Uśmiechnełam się i pomachałam do owego ktosia. Niestety miejsca było tak mało że nie dało rady otworzyć drzwi, tak więc musiałam wygramolić sie przez okno na dach ubłoconego auta. Z tamtąd już zeszkoczyłam tuż przed moim obserwatorem. Następnie wyciągnełam dłon z szerokim uśmiechem w geście powitania.
-Czy to Klub Dzikiej Kobry? Właśnie przyjechałam i chciałabym się zajerestrować, a nazywam się Akiriminaja, w skróie Aki.

<Ktosiu?>

Od Ivette-cd.Fabian'a

Przeszłam całą stajnię, i znalazłam kilka ciekawych koni. Porobiłam im zdjęcia i zapisałam najważniejsze informacje o nich. Podziękowałam panu Frankowi, i odjechałam.
Kiedy wróciłam do domu, zauważyłam, jak Fabian rozmawia z kimś, a inni mężczyźni budowali stajnię.
-Cześć, chłopaki.-pocałowałam Fabian'a w policzek.-O czym rozmawiacie ?

Fab ??

niedziela, 4 maja 2014

Od Fab c.d Iv

Nagle przyjechali ludzie, którzy będą budować stadninę. Od razu wzięli się do roboty.
Po jakimś czasie powstały fundamenty. My obserwowaliśmy czy dobrze robią i jednocześnie rozmawialiśmy.

< Iv ? Brak weny ... :/ >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Kiedy już dojechałam na miejsce, przywitał mnie miły, starszy pan. Od razu go poznałam...To był właściciel mojego konia~! On chyba też mnie poznał...
-Dzień dobry panie Frank.-uśmiechnęłam się do faceta
-Ivette? Jak miło Cię widzieć...po tylu latach~! Co Cię tu sprowadza, moja droga?-spytał z szerokim uśmiechem-Jazda konno, czy kupno?
-Kupno. A właściwie to tylko obejrzenie, chociaż na pewno jakiś koń mi się spodoba.-westchnęłam i ruszyłam za panem Frankiem w stronę stajni.
Kiedy weszliśmy do środka, przypomniałam sobie smak dzieciństwa...Odnalazłam boks, w którym mieszkał mój stary koń...Na jego miejscu stał łaciaty ogier o miłym spojrzeniu. Zatrzymałam się przy nim i lekko się do niego uśmiechałam. Koń podszedł do mnie i powąchał moją dłoń, którą do niego wyciągnęłam.
-To Picasso. Ma 3 lata i jest bardzo inteligentny.-przerwał nam właściciel konia-Niestety, sprzedać Ci go nie mogę...To koń, na którym jeżdżą dzieci.-westchnął-Jest najspokojniejszy...-dodał.

Fab ? Opisuj, jak tam u ciebie, bo Iv tak szybko do was nie przyjedzie...Może za następnym razem...?

piątek, 2 maja 2014

Od Fab c.d Iv

Dziewczyna poszła na zakupy. Ja wziąłem się za projekt stadniny. Przyjechał również mój znajomy, który pomoże mi w tym.
Po kilku godzinach pracy przy komputerze, wyszliśmy na taras z zimnym piwem. Usiedlismy i gadalismy o dawnych czasach i ... dziewczynach.

< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Uśmiechnęłam się do chłopaka i usiadłam przy stole. Zjadłam śniadanie i poszłam zmienić ubranie, z pidżamy na coś lekkiego, czyli zwykły T-shirt włożony za spódniczkę asymetryczną. Na nogi założyłam koturny, na jedną rękę założyłam zegarek, a na drugą kilka bransoletek. Zrobiłam sobie makijaż i z powrotem zeszłam na dół. Złapałam torebkę, w której były najpotrzebniejsze rzeczy (telefon, portfel, szminka, chusteczki).
-Idę na zakupy...I chcę coś zobaczyć...-skłamałam. Tak na prawdę chciałam pojechać do stadniny, w której mieszkał mój koń...Tam były najlepsze konie...

Fab ??

Od Fab c.d Iv

Gdy skończyłem rozmowę, wróciłem do Iv i razem szukaliśmy koni. Zajęło nam to kilka godzin, lecz po tym każdy z nas się umył i poszliśmy spać.
Rano wstałem szybciej niż dziewczyna. Umyłem się i ubrałem, po czym zszedłem do kuchni robić śniadanie.
Gdy już kończyłem je robić, usłyszałem jak Iv schodzi po schodach.
- Dzień dobry kochanie - powiedziałem z uśmiechem i podszedłem do niej, po czym pocałowałem - zapraszam na śniadanie - dodałem.
< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Strasznie się ucieszyłam, że będziemy mieli własne konie w stajni~! Zdziwiło mnie to, że Fabian się zgodził...
W gazecie nie było nic ciekawego, więc wzięłam laptop i wpisałam adres jednej ze znanych mi hodowli...

Fab ??

środa, 30 kwietnia 2014

Od Fab c.d Iv

- Co szukasz ? - zapytałem siadajac obok niej.
- Zawsze chciałam mieć własnego konia - spojrzała na mnie.
- Dobrze, ale by mieć konie, trzeba zbudować jakąś stadnine tutaj. - powiedziałem patrząc na nią - Ty szukaj dwóch koni. Najlepiej żeby była to parka ( klacz i ogier, mogą być z różnych hodowli ). A ja zajmę się budową - dodałem.
Mimo że był wieczór, zadZwoniłem po znanych mi już robotników, którzy zbudują stajnię ...

< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Boże~! Ale się bałam, no bo co, jeśli Fabianowi coś by się stało? Staram się o tym nie myśleć...
Kiedy byliśmy w domu, opadłam zmęczona na kanapę...Sięgnęłam po laptopa, bo od kilku dni szukam pewnego artykułu...Chodzi o to, że strasznie chcę mieć własnego konia, a podobno w tej gazecie, często pojawiają się artykuły tego typu; że ktoś chce sprzedać konia, zamienić, oddać, itp.

Fab ??

wtorek, 29 kwietnia 2014

Od Fab c.d Iv

Gdy wracaliśmy do stajni, ogier na którym siedziałem; przestraszył się czegoś i zaczął galopowac przed siebie. Próbowałem go zatrzymać, ale gdy to uczyniłem, on stanął dęba i spadłem z niego. Koń nie utrzymał równowagi i spadł na moje nogi. Po chwili się podniósł, a obok mnie zatrzymała się Iv:
- Nic Ci się nie stało ? - zapytała kucajac przy mnie.
- Nic poważnego - lekko się uśmiechnąłem i wstałem, ale poczułem ból w kolanie. Oparłem się o spokojnego ogiera dziewczyny i spojrzałem w stronę Strzałki ( bo tak miał na imke ogier, którego dosiadałem.
- Nie zawsze jazda jest taką piękna - powiedziałem spokojnie i opanowany.
Podszedłem do Strzałki i oparłem swą głowę o jego czoło, i glaskalem go po pysku. Szepnąłem kilka słów, jak bym rozmawiał z koniem, po czym wsiadłem na niego.
- Wracajmy ... - powiedziałem i spokojnie wróciliśmy się do stajni.
Było nieco późno (koło 19 ) gdy wróciliśmy do domu. Moja noga była cała, to tylko zwykłe stłuczenie.
< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

-Oczywiście.-odpowiedziałam i powoli ruszyłam. Jechaliśmy obok siebie, czasami łapaliśmy się za ręce.
Najpierw kłus, a potem galop. Pędziliśmy przed siebie, przeskakując przeszkody napotkane na drodze.
Przejażdżka była znakomita.

Fab ??

Od Fab c.d Iv

- Zgadzam się - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
Dla mnie konie były takie same...Nagle ujrzałem dużego, karego ogiera z strzałką na czole. Miał długa lśniącą grzywe i świecące oczy. Przygotowałem go do jazdy i wyprowadziłem na zewnątrz. Gdy wsiadłem na niego, on lekko stukał kopytem, a było słychać że ma podkowy. Miał masywne i umiesniane udało, co znaczyło że jest silny i wytrzymały. Po chwili przyszła Iv:
- Gotowa do jazdy ? - zapytałem lekko uśmiechając się w jej stronę, a wodze miałem w lewej dłoni ( prawa leżała swobodnię na udzie ).

< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Pojechaliśmy do stadniny. W 15 minut byliśmy na miejscu. Z łatwością odnaleźliśmy stajennego, a zarazem właściciela stadniny oraz tamtejszych koni. Weszliśmy do stajni, w celu wybrania dla siebie konia.
Moim oczom ukazał się na samym końcu czarny koń, ogier, konkretnie.
-Ja chyba wybieram tego, jest śliczny. Ma takie mądre spojrzenie.-uśmiechnęłam się do siebie.

Fab ??

niedziela, 27 kwietnia 2014

Od Nathaly c.d Edwarda

Po smacznym śniadanie położyliśmy się na kanapie i oglądaliśmy wiadomości. Nic nowego. Nagle usłyszałam że ktoś się do mnie zgłasza:
- Nathaly, odbiór.
Wstałam z kanapy poszłam po radio:
- Jestem, co się stało ? - zapytałam.
- Jesteś nam potrzebna na May st. Szybko. Bez odbioru - powiedział.
- No cóż, na mnie czas - powiedziałam i pocałowałam Ed'a.
- Tylko bądź ostrożna - powiedział.
- Spokojnie - lekko się zaśmiałam i wyszłam szybko do auta.
Pojechałam tam gdzie miałam. Oczywiście jakas głupia strzelanina.
Pod koniec, gdy już ponoć było czysto, ktoś złapał mnie od tylu i ogłuszył. Nie miałam szans bo był to mężczyzna, bardzo silny.
Odsknęłam się w jakimś bunkrze. Czułam ból na brzuchu, klatce i twarzy. Miałam związane nogi i ręce, a siedziałam oparta o ścianę. Rozejrzałam się i ujrzałam dużego faceta ( tzw goryli) w czerni. Miał maskę, więc nie mogłam poznać kto to.
- Kim jesteś ? - zapytałam.
- Dobrze mnie znasz, tylko nie pamiętasz. - zaśmiał się wyciągając sztylet. - Zabiłas moich przyjaciół, więc teraz czas na Ciebie - dodał kucajac przy mnie.
- Nawet mnie nie dotykaj - warknęłam
- Ale spokojnie, zanim Cię zabije, pierw się zabawie. - zaśmiał się szyderczo i zaczął dotykać moje ciało.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam i kopnelam go w brzuch.
Wstał i chciał coś zrobić, ale znów go kopnelam, lecz w krocze.
Sztylet wyleciał mu z rąk, więc skorzystałam z okazji i sięgnęłam jakos po niego. Rozcielam sznurki i wstałam. Chciałam jakoś wyjść, ale wszystko było zamknięte.
- Nie tak szybko - przygwozdzil mnie do ściany i całował po szyi.
Swymi nogami zablokował moje, a me dłonie były trzymane przez jego mocny ścisk w dłoniach. Nie dam mu się ...
Zaczęłam się szarpać i z głowy uderzyłam go, po czym wkroczyłam do akcji.
Po chwili udało mi się go powalic, ale ten jak by miał w sobie setki energii. Ja słabłam. On szybko wstał i powalił mnie na ziemię. Nie miałam już siły ... Straciłam przytomność, a on pewnie się mną zabawi. Czy ktoś mnie tutaj znajdzie ...?

< Ed ? Sorka za błędy, ale to ze zmęczenia ;/ >

Od Edwarda c.d. od Nathaly

Świetnie mi się spało, gdy nagle obudziło lekkie łaskotaniena klacie. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem Nathaly.
- Witaj. - uśmiechnąłem się - Długo na mnie czekasz?
- Tylko chwilę. - uśmiechnęła sie.
-To ja wstaję idę zrobic sniadanie. - jak powiedziałem tak zrobiłem,  przygotowałem kanapki.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Nie teraz - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
Położyliśmy się spać i zasnęliśmy.
Rano obudziłam się szybciej od Ed'a. Poszłam się umyć i wróciłam z powrotem do chłopaka.
- Wstaj mój spiochu - szepnęłam kładąc się koło niego, a dłonią jeździłam po jego klacie.

< Ed ? >

Od Edwarda c.d. od Nathaly

Nasze głosy świetnie razem współgrały. Chwile jeszcze pośpiewaliśmy po czym zapytałem:
- Nathaly, a może nauczyłbym cię gry na gitarze?

< Nathaly? >

czwartek, 24 kwietnia 2014

Od Nathaly c.d Edwarda

Gdy chłopak zaczął grać na gitarze i śpiewać do tego, moje serce stało się miękkie. Usiadłam obok niego i wsłuchiwałam się w muzykę. Skąś znałam słowa i wraz z nim cicho śpiewałam. Nasze głosy stworzyły piękna harmonię dźwięku.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Wystarczy, że wiem jak sprawić byś była szczęśliwa. - nadal ją całowałem. Spędziliśmy pod prysznicem z godzinę. Było cudownie. Poubraniu się coś przekąsiliśmy, a ja przyniosłem swoją gitarę i zacząłem na niej grać i jednocześnie śpiewać.

< Nathaly? >

Od Fab c.d Iv

- Umiem jeździć konno i kocham je - powiedziałem - Więc ... ?
- Pojedziemy na konie ? - zapytała.
- Pewnie - uśmiechnĄłem się.
Wsiadlismy w auto i pojechaliśmy do stadniny.

< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

-Byłeś strasznie przystojny...-westchnęłam-To znaczy, teraz też jesteś.-dodałam i go cmoknęłam w policzek.
-Dzięki...Ty też nie byłaś brzydka.-objął mnie. Oglądaliśmy jego zdjęcia dłuższą chwilę, aż w końcu zapytałam się go o jedną rzecz, która mnie strasznie nurtowała...-Fabian, umiesz jeździć konno? Albo chociaż lubisz konie ? A może miałeś jakiegoś kiedyś ?-zadałam mu pytania, jedno po drugim.

Fabian ??

Od Nathaly c.d Edwarda

Czułam jego ciepłe dłonie jak krążą po moim ciele. Objęłam go na szyi i jeszcze bardziej się w niego wtulałam. On podniósł mnie za uda i całował po szyi.
- Jesteś cudowny - zamruczałam z uśmiechem.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Dotknąłem dłoni Nathaly po czym obróciłem się w jej stronę i zacząłem ją całować. Moje dłonie bładziły po ciele Nathaly.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

Chłopak poszedł pod prysznic. Ściągnęłam z siebie wszystkie ciuchy ( w sypialni ) i ubrałam jego koszulkę. Była duża i pachniala nim. Poszłam do niego po cichu i weszłam pod prysznic. Objęłam go od tyłu za brzuch i przytuliłam się do niego.

< Ed ? >

środa, 23 kwietnia 2014

Od Ed'a c.d od Nathaly

- No dobrze... No to co, rozpakowywujemy cię!! - rzuciłem się do kartonów. Po kolei wyjmowałem każą rzecz i wybierał dla nie miejsce. W tym samym czasie Nathaly układała w szafie swoje ciuchy. Po skończonej pracy poszedłem się odświeżyć.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Wolę nie ... ja cały czas pracuje i bym nie miała czasu na zajmowanie się nim - powiedziałam - Może kiedy indziej - dodałam z lekkim uśmiechem.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Tak właściwie nie byłoby mnie tu gdyby nie ty i pomysł na założenie tego klubu. Może jutro zajmiemy sie rozpakowywaniem cię,  a dzisiaj... Pojedziemy do... Schroniska? Kupilibyśmy sobie jakiegoś zwierzaczka...

< Nathaly?  >

Od Nathaly c.d Edwarda

Dużo nie miałam do pakowania. Najwięcej miałam ubrań i pamiątek za granicy.
Pojechaliśmy do nowego domku. Tam położyliśmy pudła na ziemi. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego.
- Dziękuję że jesteś - powiedziałam i pocałowałam go.

< Ed ? >

Od Fab c.d Iv

-  Ty zawsze ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem się do niej - Ale jeśli nie chcesz bym je oglądał, to dobrze - dodałem.
Znalazłem swoje stare albumy. Usiedlismy na kanapie i oglądaliśmy moje zdjęcia.

< Iv ? >
Ps. Fab jako nastolatek był ładny Cx

Od Ivette-cd.Fabian'a

Po rozpakowaniu moich rzeczy, poszłam do kuchni się napić wody. Kiedy wyszłam z kuchni, zauważyłam, że Fabian ogląda zdjęcia z dzieciństwa...mojego. Podbiegłam do niego i wyrwałam mu zdjęcia.
-Nie chcę, żebyś na to patrzył...Tu nie wyglądałam zbyt ładnie...-wskazałam na jedno ze zdjęć.

Fabian ?

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Ucieszyła mnie ta wiadomość. Objąłem Nathaly i powoli zasnąłem. Nastęnego dnia rano po śniadaniu pojechałem załatwić formalności i kupiłem owy dom. Następnie wróciłem do Nathaly i zawiozłem ją pod klub aby spakowała swoje rzeczy.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- tak - spojrzałam na niego i wtulilam się w niego - Chce z tobą mieszkać - dodałam z uśmiechem i go pocałowałam.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Z klubu do domku było blisko więc raz dwa byliśmy na miejscu. Jak to ja przygotowałem obiad: Ryż, Kurczak i surówka. Podałem do stołu i zaczęliśmy jeść. Resztę dnia nic specjalnego nie robiliśmy. Wieczorem w łóżku zapytałem:
- Czy już się zdecydowałaś na zamieszkanie ze mną tutaj?

< Nathaly?  >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Tak, tylko że kobrą - powiedziałam parkujac do garażu Lagune - Nie chce jej zajechac - dodałam i wysiadlismy z auta.
- No nie wiem czy jesteś do tego zdolna - zażartował Ed.
Spojrzałam na niego lekko przymruzajac oczy i lekko się uśmiechnęłam.
- Oj uwież że jestem - powiedziałam.
Odpielam zabezpieczenie kół Kobry i wsiedlismy do niej. Ja kierowałam.
Zmieniłam typ podwozia na niski ( do asfaltu ) i wyjechałam z garażu.

< Ed ? >
Ps. Czuć że nadwozie się zmienia: auto lekko unosi się i słychać że tłoki wysuwają i chowają zderzaki ;)

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Niezłe chamowanie. - pochwaliłem Nathaly - Jak się Jack zdecyduje to zapewne do mniezadzwoni... - spojrxłem na zegarek. - Pora obiadowa. - uśmiechnąłem się - To co, jedziemy do naszego domku?

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Za tyle to ją kupiłam, a w tedy rozpędzała się do 350 km. - powiedziałam.
- A teraz do ilu się rozpędza ? - zapytał
- Do 500 km - powiedziałam, a on spojrzał na mnie z lekkim niedowierzaniem.
- Sama robiłaś ? - znów zapytał
- Tak ... skończy gadać ... daje ją za 150'000 - powiedziałam stanowczo.
- A za ile pozwolenie ? - zapytał
- Ja miałam za darmo - lekko się zaśmiałam. - Bierzesz czy nadal będziesz zadawać milion pytań ? - zapytałam.
- Jeszcze się zgadamy ... - powiedział i gdzieś poszedł.
Bez słowa wyszliśmy z garażu. Tym razem ja kierowałam.
- Jakiś niezdecydowany ten twój znajomy ... - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Wysoka cena.
Jechałam zaledwie 200 km na prostej. Nieco przyspieszyłam, a na liczniki miałam z 450 km.
- Czas przetestować hamulce - powiedziałam.
Zapielismy jeszcze jedne pasy i nacisnelam hamulec ( nie do końca ). Auto zjechało bokiem, po czym zatrzymało się przed klubem.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d od Nathaly

- Nieźle... Sam jej nie kupię, bo mam już dwa auta ale znam kogoś kto z chęcią, by ją kupił. - lekko się uśmiechnąłem. - Najlepiej pojedźmy tym autem do tego kogoś, mogę poprowadzić?
- Jasne. - dała mi kluczyki, a ją wsiadłem za kierownicę. Jechaliśmy mniej więcej godzinę. Na miejscu stał zwykły dom jednorodzinny lecz obok niego ogromny garaż. Wysiedliśmy, a ją zapoznałem Nathaly z moim kolegą.
- Jack, poznaj Nathaly. - mężczyzna szyderczo się uśmiechnął i podał jej dłoń. Ona również i uścisnęli je. - Jack, przyjeżdzamy, ponieważ ta kobieta sprzedaje to auto. - wskazałem na Lagunę. - Co o nim sądzisz?
- Jak mniemam jest nieźle ulepszone... Wygląd też niczego sobie... Kupiłbym ją za... 80'000 , co ty na to?

< Nathaly? >

wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Nathaly c.d Edwarda

- Myślałam już na nad tym, lecz jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. - Dzisiaj wieczorem dostaniesz odpowiedź - dodałam.
- Dobrze ... poczekam - powiedział.
Po jakimś czasie wyszłam z domku i pojechałam do klubu. W sumie było blisko do niego, a droga jest prosta.
W klubie rozmawiałam z Fabianem, moim zastępca o tym iż będzie musiał wraz ze mną zająć się klubem z powodu przeprowadzki. Był on moim przyjacielem mimo że doszedł późno do nas. Po tym poszłam do gabinetu i wydrukowałam karke o sprzedaży auta i powiesiłam na Lagunie.
Po chwili do garażu wszedł Ed
- Sprzedajesz auto ? - zapytał
- Tak. Laguna jest już bardzo ulepszona, ale stara. Mam zamiar kupić sobie HellCat'a - wskazałam na auto Fabiana - Rozpędza się do 475 km, mało pali, szybko się rozpędza, ale przynajmniej się dozwolony do ruchu drogowego, a na tego zloma musiałam mieć pozwolenie ... - powiedziałam.
- Do ilu się ta rozpędza że musiałas mieć pozwolenie ? - zapytał
- Do 500 km , a czasem więcej bo za bardzo ją uleprzylam - lekko się zaśmiałam.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Poszedłem do sypialni i zasnąłem. Rano po zjedzeniu śniadania zapytałem się Nathaly:
- Może chciałbyś abyśmy tu zamieszkali, razem?

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

Po kolacji, Ed poszedł do sypialni. Ja chwilę jeszcze stałam przed oknem i patrzylam na widoki. Po krótkim czasie poszłam do chłopaka i położyłam się koło niego po czym wtuliłam się w niego.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Widziałem, że jej się to podoba lecz nie mogliśmy tam być wiecznie. Skończyłem ją całować i wygrałem się ręcznikiem.
- Idę zrobić kolację. - powiedziałem uśmiechnięty, po czym ubrałem się i poszedłem do kuchni. Robiąc kanapki słyszałem jak Nathaly wyszła z łazienki, a później przebierała się. Gdy wyszła z pokoju i usiadła do stołu ją właśnie skończyłem robić kolację i podałem ją do stołu.
- Smacznego. - powiedziałem z uśmiechem.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Niegrzeczna chłopiec - lekko się zaśmiałam.
Czułam się jak w jakimś niebie. Nasze języki razem tańczyły, a woda spływała po naszych caiałach.
Chciała bym tak codziennie ...

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Już myślałem,  że nie zapytasz. - lekko się uśmiechnąłem i gestem ręki zaprosiłem ją do środka. Ona rozebrała się i weszła. Myjąc się co jakiś czas nawzajem oblewaliśmy się wodą. Gdy już byliśmy czyści, ( nadal pod prysznicem ) obiąłem Nathaly w talii, zacząłem ją namiętnie całować po czym podsunąłem ją do ściany i podniosłem jej nogę za udo...

< Nathaly? >

Od Fab c.d Iv

Podszedłem do niej. Zauważyłem że płacze.
- Coś się stało ? - zapytałem lekko obejmując ją ręką w talii.
- Nic takiego ... wspomnienia. - powiedziała.
Otarłem jej łzy.
Po jakimś czasie spakowaliśmy się i pojechaliśmy do mnie.
Tam wszystko wypakowałem i pojechałem oddać busa, po czym wróciłem moim autem. Pomoglem Iv układać ubrania i niektóre pamiątki.

< Iv ? >

Od Nathaly c.d Edwarda

Korciło mnie by pójść z nim pod prysznic, ale nie wiedziałam jaka by była jego reakcja.
Po chwili poszłam do łazienki. On jeszcze się mył. Odsunął lekko szybę i spojrzał w moją stronę. Podeszłam do niego:
- Może się dołącze ? - zapytałam lekko mrucząc.

< Ed ? xD >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Najwięcej było do spakowania ubrań. Podczas pakowania podeszłam do półki, na której stało zdjęcie mojego konia...Umarł, zanim wyjechałam.Właściwie to nie był mój, ja tylko na nim jeździłam, wujek nie lubił zwierząt. Ten koń był moim prawdziwym przyjacielem...Z oka popłynęła mi łza...

Fab ??

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- No dobrze. - na miejscu było super! Dużo różnych zjeżdżalni wodnych... Od razu zaprowadziłem Nathaly na tzw. Cebulę. Później poszliśmy na sztuczną plaże, do baru i spędziliśmy w parku wodnym dobre kilka godzin. Z powrotem ja prowadziłem Kobrę. Dość dobrze mi się nią jechało, tak prosto. Zajechałem na parking klubu. I przesiadłem się w swoje auto.
- Nathaly, nie zapominaj, że jeszcze na dwa dni mamy tamten dom wynajęty. - uśmiechnąłem się. - Wsiadaj. - posłusznie wsiadła do samochodu i pojechaliśmy do domku. Zaparkowałem pod domem i gdy weszliśmy do środka powiedziałem:
- Czas na prysznic... - uśmiechnąłem się i skierowałem się w stronę łazienki.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Dobrze - uśmiechnęłam się - Zapusc sobie takie długie włosy i baw się nimi - zaśmiałam się i wstałam.
Mój znajomy przyjechał kobrą, bo musiałam coś jeszcze zrobić. Pojechałam do siebie i założyłam czarne bikini. Ubrałam się w ciuchy i wyszłam na dwór. Przed klubem czekał Ed. Podeszłam do niego:
- Możemy jechać kobrą ? - zapytałam robiąc słodkie oczka.
- Dobrze - uśmiechnął się.
Zaparkowal swoje auto i wsiadlismy do mojego Nissana.
- Jak będziemy wracać, to będziesz chciał kierować ? - zapytałam z uśmiechem.
- A jeśli coś zepsuje ? - zapytał żartując.
- W tym nic się nie da zepsuc - lekko się zaśmiała - Więc ?

< Ed ? >

Od Fab c.d Iv

- Pewnie ... jesteś jedyną osobą, którą kocham - powiedziałem z uśmiechem. - Masz jakieś wątpliwości co do tego ? - zapytałem.
- Nie ... chyba nie - powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
Poszliśmy do auta i pojechaliśmy do znajomego po małego busa.
Później pojechaliśmy do jej domu/mieszkAnia i pomogłem jen z pakowaniem się.

< Iv ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Ja raczej szybko jeżdzę po nie patrolowanych drogach, a jeśli już to gdy jestem zdenerwowany. - zacząłem bawić się jej włosami - Może byśmy gdzieś pojechali? Em... Już wiem, może do parku wodnego, co ty na to?

< Nathaly? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Hmm...Czyli on to zrozumie? Jeśli tak, to jest najlepszy na całym świecie.
-Dobrze...Możemy jechać.-powiedziałam lekko się uśmiechając. Nie byłam, co do tego pewna, ale strasznie tego chciałam. Dziwna jestem, tak, tak, wiem to. Dlatego zastanawiam się, jak on może mnie kochać...
-Fabian, czy ty mnie naprawdę kochasz ?-spytałam patrząc mu w oczy

Fab ??

Od Nathaly c.d Edwarda

Spojrzałam na zegarek, a była godzina 15.
- Nie wiem ...-lekko się uśmiechnęłam.
Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy o czym popadnie.
- Właśnie, masz jakieś mandaty ? - zapytałam z uśmiechem - Bo chyba taki szybki facet ma kilka - dodałam z lekkim śmiechem.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Nic nie szkodzi, rozumiem cię... -pocałowałem ją - Wracajmy do domu.
Wróciliśmy i jak zwykle przyżądziłem coś do jedzenia. Następnie zapytałem:
- To co teraz, moja droga?

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Zaiwziemy go do szpitala ... - chłopak westchnął i przewrócił oczyma - Ale zrobią mu prywatne badania.
- Po co ? - zapytał
- On może przez nas zginąć - warknęłam do Ed'a. - Może ma coś uszkodzone, co naraża na jego życie. - dodałam spokojniej.
Po kilku godzinach zrobiliśmy tak jak mówiłam.
W szpitalu wykryli u niego mały krwotok wewnętrzny. Wzięli go na intensywną i zajęli się nim. A ja że byłam z policji to dałam mu ochronę dzwoniąc po dwóch policjantów. Gdy oni przyjechLi, my wyszliśmy z budynku.
- Przepraszam Cię za tę złość w tedy, ale czasem tak mam. Jestem już przyzwyczajona do pomagania ludziom ... - powiedziałam i objęłam Ed'a na szyi.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Jestem Edward. - odparłem po czym zwróciłem się do Nathaly - Słuchaj, nie zawiozłem go do szpitala, aby nie miał dodatkowych problemów z Mafią... A teraz zanieśmy go do pokoju gościnnego. - podnieśliśmy Majka i zanieśliśmy go do owego pokoju.
- I co teraz?
- Niech trochę odpocznie. Przyniosę my wodę. -jak powiedział em tak zrobiłem po czym wróciłem do Nathaly. - Nie wiem co dalej, jak odpocznie to co? Zawieźć go do domu?

< Nathaly? >

Od Fab c.d Iv

Czułem że coś jest nie tak.
- Jeśli chcesz mogę dać Ci czas na zastanowienie się - powiedziałem.
- Nie trzeba ... - powiedziała opuszczając ze mnie wzrok.
- Iv - podszedłem do niej bliżej i delikatnie złapałem ją za ręce - Jeśli czegoś się boisz, powiedz czego. Jeśli nie chcesz ze mną mieszkać, ja to zrozumiem bo nie daje Ci czasu na pomyślenia ... - powiedziałem, a ona na mnie spojrzała. Lekko się uśmiechnąłem.

< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

Wiedziałam, że w końcu o to spyta, tyle, że ja jeszcze się nad tym nie zastanawiałam... Nie wiem, co mu powiedzieć, może prawdę? Nie...
-Dobrze, to jedziemy teraz czy później?-spytałam-Już nie mogę się doczekać...-skłamałam.

Fab ?

Od Nathaly c.d Edwarda

W domku wzięłam apteczke i zajęłam się poszkodowanym.
- Nie sądzisz by zawieść go do szpitala - powiedziałam lekko wkurzona jego zachowaniem że nie zrobił tego wcześniej.
- Czemu ? Nic mu nie będzie ... - powiedział.
- Ty chyba nigdy wypadku nie miałeś ... - powiedziałam.
Opatrzyłam mężczyznę. Po chwili był w stanie mówić.
- Dziękuję za ratunek - powiedział siadając.
- Nie ma za co - lekko się uśmiechnęłam. - Jak się nazywasz ? - zapytałam.
- Majk - uśmiechnął się. - A wy ? - spojrzał na Ed'a
- Jestem Nathaly ...

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Wracaliśmy ze sklepu gdy nagle przed nami zdarzył się wypadek samochodowy, ale nie taki zwykły... W tym brała udział mafia... Sięgnąłem do schowka i wyciągnąłem niezbyt spektakularną broń. Wyszedłem z auta i powoli zbliżyłem się do wypadku. Niestety szef gangu mnie zauważył i strzelił w moją stronę. Spudłował,  a ja to wykorzystałem i strzeliłem w jego stronę. Dostał w ramie, a ja szybko wyciągnąłem z auta poszkodowanego i położyłem go na tylnych siedzeniach mojego samochodu i jak najszybciej pojechałem do wynajętego domu.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

Pojechaliśmy do sklepu. Kupiliśmy przeróżne rzeczy i ubrania.
W tym czasie rozmawialiśmy i smialiśmy się.
Minęło z trzy godziny gdy wyszliśmy z galerii. Zapakowaliśmy wszystko do auta i jechaliśmy do domu.
Nagle ...

< Ed ? Co się wydarzyło ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Zaciągnąłem Nathaly do łóżka, wszedłem w nią i tak ze dwie godziny nam zleciały... Następnie jak to w nocy poszliśmy spać. Rano wstałem z łóżka tak aby nie obudzić Nathaly, ubrałem się, poszedłem do kuchni i zrobiłem pancakes'y. Polałem je sropem klonowym i wraz z herbatą podałem Nati do łóżka. Położyłem się obok niej i razem zjedliśmy śniadanie. Później zaproponowałem wspólne zakupy i moim autem pojechaliśmy do Galerii Handlowej.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

Nieco się zdziwiłam że chłopak sam nagle to robi. Nie zaprzeczyłam, a nawet spodobało mi się to. Po chwili ściągnął ze mnie bluzkę, a ja odwróciłam się w jego stronę i uczyniłam to samo. Objął mnie w talii, a ja oparłam dłonie na jego klacie i zaczął mnie namiętnie całować ...

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Z okazji przeprosin. - uśmiechnąłem się - Słuchaj wiem, że to wszystko co ci mówiłem nie było może dla ciebie zbyt miłe, więc przygotowałem to wszystko dla ciebie, nawet dom wynająłem tylko dla nas... - wstałem i stanąłem za Nathaly. Oparłem dłonie na jej ramionach. Powoli zjeżdzałem nimi po jej rękach, aż do dłoni po czym powoli zacząłem zdejmować z Nathaly bluzkę.


< Nathaly? >

Od Fab c.d Iv

Zrobiłem śniadanie, które razem zjedlismy. Po tym ubralem się w coś normalnego.
- Wiesz ... przydało by się przeprowadzić Ciebie tutaj ... - powiedziałem - Jeśli oczywiście chcesz - dodałem z uśmiechem.

< Iv ? >

Od Ivette-cd.Fabian'a

-Już?-spytałam zaspana-Jeszcze 5 minutek...-szepnęłam i przekręciłam się na drugą stronę. W tedy chłopak położył się obok mnie i swoją dłonią bawił się moimi włosami.
-No dobrze...Już wstaję...-powiedziałam powoli i delikatnie wstałam z łóżka. Poszłam się umyć i ubrać, potem zeszłam do kuchni.

Fab ??

Od Nathaly c.d Edwarda

Jedliśmy i od czasu do czasu coś mówiliśmy.
Dania były jego roboty i były pyszne.
- Przygotowałeś się - uśmiechnęłam się do niego. - Z jakiejś okazji ? - zapytałam.

<Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

- Dzięki i wpadnij tutaj wieczorem. - podałem jej kartkę z adresem i godziną, po czym odjechałem. Pojechałem do sklepu i kupiłem kilka rzeczy. Następnie pojechałem pod adres, który dałem Nathaly. Wszystko przygotowałem i o umówionej godzinie ona zapukała do drzwi.
- Witam, widzę, że przypyłaś punktualnie. Jak zauważyłaś jest to dom prywatny. Wynająłem go na jakiś czas, wejdź. - weszliśmy do środka - Wszystko jest już gotowe, siadaj do stołu, a ja zaraz podam jedzenie. - poszedłem do kuchni i położyłem własnej roboty pierogi z jagodami na stół.

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

Do późnych godzin nocnych robiłam auto.
Po robocie poszłam do domu, umyłam się i zasnelam.

Rano obudziłam się wyspana. Ogarnęłam się, zjadła coś na szybko i pojechałam Kobrą do pracy.
Znów miałam patrol na drodze. Nagle widziałam auto Ed'a. Jechał zbyt szybko, więc go zatrzymałam.
- Wiesz, że za szybko jechałeś - powiedziałam opierając się o otwartą szybę.
- Wiem.. - powiedział.
Lekko się uśmiechnęłam, no bo ile można być wkurzonym na jedną osobę.
- Ciesz się że cię znam, bo byś sporo zapłacił - lekko się zaśmiałam - Możesz jechać ... - dodałam.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Zauważyłem, że Nathaly nie zwraca na mnie uwagi. Nie chciałem aby to tak zabrzmiało, myślałem, że będzie dobrze... Podszedłem do niej.
- Przepraszam, przepraszam za to, że jestem jaki jestem. Przepraszam, że jestem typowym facetem. Jeśli chcesz moge być nietypowym. Mogę należeć tylko do ciebie, ale tak niebędzie póki się w tobie nie zakocham... - spuściłem głowę i po chwili poszedłem do siebie i położyłem się na łóżku rozmyślając o swojej przeszłości i o tym ile błędóww życiu popełniłem...

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Rozumiem ... czyli jesteś typowym facetem.- lekko się  zaśmiałam ironicznie.
- Nie ..
- Nic już nie mów - przerwałam mu i wsiadłam do auta.
Byłam smutna i wkurzony. Odjechałam z tego miejsca i pojechałam do klubowych garaży. Tam na podnosniku podniosłam Kobre by sprawdzić co nie co i ulepszyć niektóre części.
Po jakimś czasie przyjechał Ed. Nie zwróciłam na niego większej uwagi i dalej majsterkowałam przy aucie.

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Gdy wyszła dotarło do mnie, że to pytanie było niestosowne. Odczekałem chwilę po czy wyszedłem z domu, wsiadłem w Scion'a i pojechałem na tor. Jej tam nie było... Objechałem okolice klubu i dojerzdzając do kanionu ujrzałem ją opartą o zderzak swego auta. Podjechałem bliżej, wysiadłem z samochodu i podszedłem do Nathaly.
- Przepraszam jeśli cię moje pytanie uraziło ale chodzi o to, że musisz wiedzieć iż jestem czymś w stylu podrywacza... Poprosru lubię piękne dziewczyny i nie chciałbym abyś się na mnie zawiodła więc zadałem takie pytanie, a nie inne. Oczywiście jeśli bym się naprawdę zakochał zmieniłbym się...

< Nathaly? >

Od Nathaly c.d Edwarda

- Nie ... nie wiem - powiedziałam opuszczając z niego wzrok - Po prostu zamieszałeś mi w głowie ... można powiedzieć że ... się zakochałam w tobie ... przepraszam jeśli ci to przeszkadza - wytłumaczyłam, a z oczy poleciała łza - Przepraszam że mieszam ci w życiu ... - dodałam i wstałam, po czym wyszłam z jego domu.
On prawdopodobnie wyszedł za mną, ale zdążyłam wsiąść do Laguny i pojechać gdzieś przed siebie.
Pojechałam na tor, gdzie zazwyczaj się uspokajam.
Zrobiłam kilka okrążeń i wyjechałam z toru , kierując się w stronę kanionu.
Na miejscu zatrzymałam się prawie przy samym spadzie. Wysiadłam z auta i oparłam się o jego przód ( nie o maskę tylko o zderzak). Patrzyłam na duże stepy ...

< Ed ? >

Od Ed'a c.d. od Nathaly

Wiecie co się zaczęło i na kolację było już po wszystkim. Po posiłku postanowiłem, że sobie porozmawiamy.
- Słuchaj, czy ty liczysz na coś więcej? - spytałem z poważną miną.

< Nathaly? >